Ostrówek pod wodą
Dom ma niedaleko Rysiówki, strażnicy Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia.
Dwie godziny idzie zalaną przez Gopło drogą. Krok za krokiem. Powoli. Kijem bada grunt, by nie wpaść pod wodę. Dlatego trwa to tak długo.
- Woda pokryta jest lodem. Jak po nim stąpa, to się zarywa. Musi iść ostrożnie, żeby się nie przewrócić - tłumaczy Janusz Kowalski, strażak z Ostrówka, który przywiózł mu ponton.
Teraz panu Janowi będzie łatwiej. Nie będzie musiał wszystkiego przenosić. Dostępne fragmenty przepłynie, w innych przeciągnie ponton po lodzie. Tym razem łódź wypakuje po brzegi żywnością i wodą pitną. - Mieszkam tam, gdzie Gopło z Gopłem się łączy - opowiada. Nie narzeka. Wręcz przeciwnie. Uśmiech nie znika mu z twarzy.
A sytuacja na Gople nie jest wesoła:
W ciągu ostatnie doby poziom wody wzrósł o kolejne 4 centymetry.
Wojsko cały czas przewozi mieszkańców przy pomocy amfibii. Transportuje również zboże, które rolnicy z półwyspu zdecydowali się wywieźć w bezpieczniejsze miejsce.
Strażacy zabezpieczają dwa gospodarstwa na półwyspie, które są bezpośrednio zagrożone zalaniem. Układają worki z piaskiem. Budują wały.
Droga wzdłuż półwyspu jest w kilku miejscach zupełnie zalana. Można tędy przebić się tylko wozem strażackim. Janusz Kowalski rozwozi nim do domów mieszkańców, w tym dzieci wracające ze szkoły.
Pojawiła się nadzieja.
- Dostaliśmy informację, że dopływ wody do Gopła ma być zmniejszony o połowę. Ma ona szybciej schodzić - zdradza wiceburmistrz Kruszwicy Mikołaj Bogdanowicz.
O sytuacji na Półwyspie Potrzymiech napiszemy również w poniedziałkowej inowrocławskiej "Gazecie Pomorskiej" (24.01.2011).
Czytaj e-wydanie »