105 poszkodowanych chce odzyskać pieniądze od banku, który - zdaniem adwokata - nie sprawował należnego nadzoru.
Działał w Sępólnie Krajeńskim, Nakle, Więcborku i Żninie pod szyldem Getin Banku. W rzeczywistości, choć klienci o tym nie wiedzieli, podpisywali umowy z prywatną firmą Grzegorza P. Ten zakładał im konta w Getin Banku, obiecując wysokie zyski (12-18 proc.). Gdy ci chcieli odzyskać wpłacone pieniądze, ulotnił się. Poszkodowanych jest ponad 300 osób na ok. 8,5 mln zł. Teraz 105 poszkodowanych złożyło pozew zbiorowy przeciwko bankowi do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Chcą swoich pieniędzy (w sumie 4,4 mln zł).
- Uważamy, że bank odpowiada za tę sytuację, bo dokonał niewłaściwego wyboru osoby, która prowadziła usługi franczyzowe, bo to właśnie pracownicy banku przyjmowali wpłaty i to ostatecznie bank nie sprawował właściwego nadzoru nad tym procederem - mówi adw. Tadeusz Felskiz kancelarii Felski, Piróg-Wolska i Partnerzy w Toruniu. Grzegorz P. wyjaśnił przed sądem, gdzie toczy się już rozprawa przeciwko niemu, że nie odda pieniędzy, bo te ,,poszły” na spłatę długów i na wsparcie firmy żony.
Jak już pisaliśmy, bank uważa, że sam jest poszkodowany, bo nadszarpnięty został jego wizerunek. Reprezentuje go uznana warszawska kancelaria White and Case.
