https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pakość > Noteć dała im klapsa

Tekst i fot. DARIUSZ NAWROCKI
Woda podeszła także pod działkę pana  Aleksandra Piętasa, który wraz z synem  Jarosławem uprawia na niej warzywa.
Woda podeszła także pod działkę pana Aleksandra Piętasa, który wraz z synem Jarosławem uprawia na niej warzywa. Fot. DARIUSZ NAWROCKI
Mieszkańcy Pakości dziwią się, że mimo niemal bezśnieżnej zimy rzeka Noteć zalewa im łąki i pola.

Najmocniej rzeka wylała na łąki, niedaleko klasztoru. Wody Noteci utworzyły tu ogromne jezioro. Pani Czesława, która mieszka w pobliżu zapewnia, że przez pięć ostatnich lat rzeka tu aż tak mocno nie wylewała. Jej posesji woda jednak nie tknęła. Znajduje się na lekkim wzniesieniu. - _Nie ma więc żadnej tragedii. Uważam, że łąka po zalaniu będzie bardziej żyzna - _mówi. Nie straszne jej takie powodzie. Znacznie gorzej było 27 lat temu. - _Wtedy woda stała 10 metrów przed domem - _wspomina pani Czesława. Jej sąsiadka dodaje, że tyle było wówczas wody w ogrodzie, że mieszkańcy pływali po nim kajakami.

Nie było śniegów

Po drugiej stronie rzeki woda wdarła się na pole. Z jego właścicielem nie udało nam się jednak skontaktować. Woda podeszła także pod działkę pana Aleksandra Piętasa, który wraz z synem Jarosławem uprawia na niej warzywa. - Nie wiem, co w tym roku się stało. Nie było śniegów, ani wielkich opadów, a rzeka wylała - mówi pan Aleksander. Jego syn nie ma wątpliwości, że powody powodzi mogą być tylko dwa: - Rzeka jest regulowana. Albo otwarto śluzy i spuszczono wodę z jeziora Pakoskiego. Albo nie otwarto następnych śluz. Dlatego woda rozlewa się u nas. _A ojciec na to: - _I nikt nas nigdy nie informuje o tym, że możemy spodziewać się podtopień. A oni przecież wiedzą, kiedy wodę spuszczają.

Skazani na zalanie

Rozmawialiśmy z wiceburmistrzem Pakości Maciejem Wojtysiakiem. Zapewnia, że poziom wody cały czas jest monitorowany. - _To jednak nie my, ale Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu odpowiada za akweny, które są powodem tych wylewisk. Ostatnie dni są bardzo słoneczne. Jednak wcześniej był dłuższy okres bardzo ulewnych deszczów. Te łąki nad rzeką były zalewane zawsze, gdy była powódź. Ludzie jednak trochę się od nich odzwyczaili. Mieszkańcy tych terenów muszą być świadomi, że mieszkają blisko terenów, które muszą przyjąć na siebie podwyższony poziom wody. Są na nią skazani. Trochę tej wody w jeziorze Pakoskim się nagromadziło. Decyzja o spuszczeniu wody bardzo mnie jednak zdziwiła, gdyż zbiornik retencyjny w Pakości posiadał jeszcze miejsce na przyjęcie wody - _mówi wiceburmistrz zaznaczając, że nie jest hydrotechnikiem.

Woda opada

W bydgoskim inspektoracie RZGW dowiedzieliśmy się, że to intensywne deszcze, o których wspomniał wiceburmistrz, sprawiły, że stany alarmowe zostały przekroczone. Przy wojewodzie powołany został nawet sztab kryzysowy. Nasz rozmówca wykluczył jakiekolwiek błędy techniczne przy spuszczaniu wody. - _Zawsze w okresie przedwiośnia mamy do czynienia z podobnymi przypadkami. Ostatnie trzy lata były katastrofalnie suche, więc o podtopieniach na jakiś czas w Pakości zapomniano - _usłyszeliśmy

Na koniec dobra wiadomość dla mieszkańców Pakości. Aktualnie poziom wody spada. Średnio 2 centymetry na dobę.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska