Już przy furtce słychać dźwięki kolędy. Między iglakami widać migocące światełka.
- Nie słyszałem jeszcze o tym, by ktoś zrobił żłóbek w ogródku - opowiada pan Zygmunt. My również nie słyszeliśmy. Stąd nasza wizyta w Pakości.
- Człowiek się cieszy z tego co zrobił. Niech inni też się uradują - mówi i zaprasza do swojego ogródka przy ulicy Grobla 3.
Na razie odwiedzają go głównie znajomi i sąsiedzi. Reakcje są różne. Podobno bywa, że w oczach bardziej pobożnych pań pojawiają się łzy wzruszenia.
Żłóbek nie powstałby, gdyby nie pomysł i pomoc Andrzeja Jareckiego.