BKS Bielsko Biała - Pałac Bydgoszcz 3:1 (25:17, 17:25, 25:21, 28:26)
BKS: Mucha 21, Handley 2, Pencova 8, Staniucha-Szczurek 9, Mikyskova 12, Trojan 5, Wojtowicz (l) oraz Skrzypkowska 1, Gryka, Brzezińska, Moskwa 5. Punkty: atak - 39, zagrywka - 6, blok - 18, błędy rywalek - 32.
PAŁAC: Pleśnierowicz 3, Jagodzińska 2, Krzywicka 16, Krawulska 10, Śmieszek 15, Kuligowska 7, Nowakowska (l) oraz Misiuna 15, Fojucik. Punkty: atak - 54, zagrywka - 5, blok - 9, błędy rywalek - 21.
To była szansa na przełamanie fatalne passy. Bydgoski zespół przegrał pięć kolejnych spotkań i to w większości z zespołami niżej notowanymi. Do Bielska jechał powtórzyć wynik z 1. rundy, gdy u siebie wygrał 3:1. Zadanie nie było jednak proste: bielszczanki po fatalnym początku sezonu powoli się podnoszą, wygrały ostatnio w Pile i opuściły ostatnie miejsce w Orlen Lidze.
W 1. secie BKS prowadził od początku, ale długo różnicą maksymalnie 2 punktów. W połowie partii przewaga urosła do 4 punktów. Przerwa na żądanie trenera Grabowskiego nie pomogła, także kolejna przy stanie 21:15.
To był mecz niewykorzystanych szans Pałacu. Po świetnym drugim secie w kolejnych dwóch bydgoszczanki wygrywały, ale nie potrafiły obronić przewagi. Szczególnie dramatyczny miała przebieg czwarta parta. Dwa razy przyjezdne uciekały na dystans 4 punktów, prowadziły 23:20.
W końcówce nie zatrzymały jednak Emilii Muchy, która najpierw doprowadziła zagrywkami do remisu, a potem wykorzystała czwartą piłkę meczową dla BKS.