https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paluszek, jak szkolna wymówka?

Katarzyna Piojda
Pan Jarosław jest wiertaczem w soleckiej fabryce autobusów "Solbus". Twierdzi, że miał wypadek przy pracy...

Kierownictwo firmy nie chce mu tego uznać. Prezes przedsiębiorstwa uważa, że to chyba wymyślona historia.

Do zdarzenia miało dojść tydzień temu, we wtorek. Pan Jarosław (nazwisko do wiadomości redakcji), z zawodu tokarz-wiertacz, opowiada, że pracując na hali produkcyjnej przy taśmie coś weszło mu w palec. Zignorował to. Gdy wrócił po pracy do domu, na palcu zrobił się obrzęk. Zaczęło boleć. Zauważył, że pod skórą tkwi metalowy opiłek. Uważa, że musiał mu wejść w palec w pracy.

Jego siostra, pani Gabriela: - Jeszcze tego samego dnia brat pojechał na pogotowie w Solcu. Pielęgniarka dała mu zastrzyk przeciw tężcowi. Poleciła, żeby poszedł do chirurga, który wyjmie mu opiłek. Kiedy zjawił się w jego gabinecie, ten odesłał go do szpitala. Tłumaczył, że nie ma narzędzi, aby mu wyjąć kawałek metalu.

Wizyta u chirurga

Pan Jarosław utrzymuje, że nazajutrz po zdarzeniu powiedział o wypadku bezpośredniemu przełożonemu i specjaliście ds. BHP w "Solbusie". - Nie chciał uwierzyć w wypadek - _opowiada pani Gabriela. - Kiedy ponownie zwrócił się do chirurga, lekarz zadrwił z niego. Nie chciał wypisać mu żadnego zaświadczenia. A przecież Jarka palec boli coraz bardziej_.

Jarosław zgłosił się też w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy. - Jutro będzie miał zabieg: lekarz wyjmie mu opiłek - dodaje siostra Jarosława. - Problem w tym, że pracodawca nie chce mu uznać, że był to wypadek przy pracy. Słyszałam rozmowę telefoniczną Jarka z panem od BHP. Mówił, że udaje, bo nie chce mu się pracować.

Takie są procedury

Krzysztof Czajkowski, specjalista do spraw BHP zaprzecza temu, co mówi pani Gabriela: - Pan Jarosław powinien powiadomić nas o zdarzeniu i mieć co najmniej dwóch jego świadków. Takie są procedury, by powołać specjalną komisję w zakładzie, która oceni, czy do wypadku doszło, czy nie. Pracownik nie spełnił ani jednego z tych wymogów.

W to, że pan Jarosław miał wypadek, nie chce uwierzyć też prezes firmy "Solbus", Jakub Śliżak: - Jak można nie zorientować się w momencie wypadku, że do takiego doszło? - pyta. Prezes zastanawia się, czy jednak nie powołać komisji.

Zaświadczenie od lekarza

Pan Jarosław od połowy ubiegłego tygodnia przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ma nadzieję, że gdy po jutrzejszym zabiegu dostanie od specjalisty zaświadczenie, że w palcu tkwił kawałek metalu i pokaże go prezesowi, ten wreszcie uwierzy. Na przedstawienie zaświadczenia pan Jarosław ma dwa tygodnie od momentu zdarzenia. 14 dni minie w przyszły wtorek.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska