- W ubiegłym roku nie mieliśmy takich przypadków, teraz przyjmujemy po kilka kotów z tą chorobą dziennie. Opiekujemy się fundacją wspierającą kociaki i tam też wszystkie zachorowały - _mówi Mariusz Mikołajczak, weterynarz z lecznicy dla zwierząt przy ul. Wyszyńskiego. - _Choroba może mieć groźny przebieg, dlatego należy jak najszybciej zgłosić się ze zwierzęciem po pomoc.
Wywołuje ją wirus, charakteryzujący się dużą wytrzymałością. Źródłem zakażenia są przede wszystkim chore zwierzęta, które wraz z kałem albo kropelkami śluzu z dróg oddechowych (niekiedy też moczem) wydalają wirus do środowiska.
Do zakażenia dochodzi przez pyszczek albo nos. Możliwe jednak, że może dojść do niego na skutek ukłuć pcheł i innych pasożytów. Najczęściej chorują osobniki młode, pomiędzy trzecim a czwartym miesiącem życia. Niektórzy specjaliści twierdzą, że szczególnie podatne na wirusa są rasowe koty syjamskie i perskie.
Ze statystyk wynika, iż śmiertelność w przypadkach panleukopenii wynosi od ok. 50 do 90 proc. W przypadkach łagodniejszych choroba trwa do 6 dni. Zwierzęta powracają do zdrowia po dłuższej rekonwalescencji. Wśród objawów rzadko pojawia się krwista biegunka oraz wycieki z nosa i worka spojówkowego. W niektórych przypadkach występuje stan zapalny wokół oczu i zmiany błony śluzowej. Na brzegu języka mogą pojawić się natomiast owrzodzenia.
Leczenie polega na podaniu surowicy i uzupełnianiu strat wodnoelektrolitowych, podawaniu środków przeciwwymiotnych i antybiotyków. Bardzo ważne jest zapobieganie chorobie przez dokonanie szczepienia ochronnego przeciwko panleukopenii, które zdaniem lekarzy praktycznie eliminuje ryzyko zachorowania.
Pan kotek jest chory
Beata Korzeniewska Fot. Szymon Kiżuk

Wymioty, ślinotok, ospałość i brak apetytu - to główne objawy panleukopenii, która atakuje toruńskie koty.