https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Pan podał mi rękę". Irek zaczynał przy ołtarzu, później był na dnie, teraz sięga nieba

Maryla Rzeszut [email protected] tel. 56 451 19 31
Z żoną. - Kocham Cię, kochanie moje...Zdjęcia: Archiwum rodzinne
Z żoną. - Kocham Cię, kochanie moje...Zdjęcia: Archiwum rodzinne
Ułożony chłopak, ministrant, w którym sąsiedzi i znajomi upatrywali przyszłego księdza, stał się niebezpiecznym przestępcą. Właśnie powrócił z dna piekła.
Ireneusz opuścił więzienie osiem miesięcy przed terminem
Ireneusz opuścił więzienie osiem miesięcy przed terminem

Ireneusz opuścił więzienie osiem miesięcy przed terminem

Ireneusz Jażdżewski ma 31 lat, jasne, pogodne spojrzenie. Jest zdecydowany i silny. Opoka dla młodej, zakochanej w nim żony.

Nagle jego oczy "wilgotnieją", gdy rozmowa schodzi na przeszłość. Kantował ludzi, kradł, trafił na wiele lat do więzienia. Podwija rękaw koszuli. Od przegubu dłoni do łokcia - sznyty i tatuaże. Jeden obok drugiego.
Dobrze. Wierzę.

Rozmawiamy w kościele. - Poświęciłem się Mu - deklaruje. Po namyśle zgadza się opowiedzieć swoje życie. Aby inni wiedzieli, że można podnieść się nawet z największego dna.

Dom

- Widzicie, mnie Bóg pomógł. Wam też pomoże - przekonuje tych, którzy nie mogą poradzić sobie z życiem
- Widzicie, mnie Bóg pomógł. Wam też pomoże - przekonuje tych, którzy nie mogą poradzić sobie z życiem

- Widzicie, mnie Bóg pomógł. Wam też pomoże - przekonuje tych, którzy nie mogą poradzić sobie z życiem

Pochodzi ze wsi w okolicach Chojnic. - Wychowywała mnie mama i babcia, po katolicku. Dały mi wiele miłości. W II klasie podstawówki zostałem ministrantem. Byłem tym bardzo przejęty. Nie opuszczałem żadnej mszy. Jeździłem na wycieczki i pielgrzymki, byłem nawet we Włoszech. Angażowałem się bardzo w życie kościoła.
Ludzie we wsi mówili, że pewnie księdzem zostanę.

Jednak o Bogu tak naprawdę wiedział bardzo mało.

- Nawet, gdy zaczęło się we mnie dziać coś niedobrego, nie miałem wyrzutów sumienia, nie odezwał się żaden głos, ostrzeżenie...

Zaczęło się niewinnie. Najpierw podbierał księdzu drobne z tacy. Później wyciągał pieniądze z notesu, w którym kapłan przechowywał datki za msze. To już nie były drobne. Czasem na kradzieży wpadał. Zaczęły się więc problemy. - Mamę wzywano do szkoły coraz częściej. ]

Robił, co chciał. Kradł coraz częściej. Sam i z kolegami. W sklepach - co się dało: od drobiazgów, jak kalkulatory czy długopisy, po cenne przedmioty i gotówkę. Był bardzo młody, ale skoro miał pieniądze, to kręciły się przy nim dziewczyny. - Zakosztowałem sfery życia, która mną mocno zawładnęła - wspomina. - Byłem kimś!

Wakacje po ukończeniu podstawówki to ciąg dalszy demoralizacji. Na pierwszej dyskotece poznał starszych kolegów. Byli dobrze znani w 40-tysięcznym mieście. Imponowali Ireneuszowi stylem życia. - Po wakacjach poszedłem do zawodówki. Obowiązywała tam "fala", czyli ściganie "kotów". Jak w wojsku. Starsi zabierali pierwszoklasistom pieniądze, bili ich, kazali na czas przeskakiwać przez sedes albo mierzyć korytarz zapałką.

Żeby mnie tak nie poniewierali, uczepiłem się kolegi z mojej klasy, który powtarzał rok. Raz powiedział mi: - Jesteś na "cześć" z zabijakami, co rządzą w mieście, a boisz się sam chodzić po szkole? Dotarło do mnie, że to nie ja powinienem się bać, bo inni się mnie boją.

To był przełom

- Kraść już umiałem. Nauczyłem się bić. Piłem alkohol. Sięgnąłem po narkotyki. Zacząłem uciekać z domu, mieszkać w melinach. Żyłem imprezami, ćpaniem, panienkami na jeden wieczór i okradaniem ludzi.

W 1995 r wylądował w poprawczaku. Za napad na taksówkarza. Już jako nieletni miał 700 stron akt w Sadzie Rodzinnym!

Sześć miesięcy w poprawczaku jeszcze pogorszyło sprawę. - Wróciłem do domu. W sobotę, 6 lipca oświadczyłem mamie, że jadę na dyskotekę. Po imprezie okradłem dwa sklepy i ruszyłem nad morze, odwiedzić kumpli z poprawczaka. Wróciłem po dwóch miesiącach. Mama martwym głosem, bezsilna powiedziała: "Długa ta dyskoteka była..."

Zmienił kolejno sześć szkół. Nienawidził wszystkiego i wszystkich. - Jedyne, co "kochałem", to zdobywać kobiety. Mama i babcia bały się mnie całować. W obawie, że przyniosę jakąś chorobę, np. HIV.

- W 1999 r poznałem syna posła z Bydgoszczy. Ojciec go umieścił w mojej miejscowości, w swoim mieście narozrabiał. Ów syn posła zaproponował założenie na mnie firmy: oni dzięki tej firmie "robią przekręty", a ja mam z tego 50 tys. zł. I albo wyjeżdżam jako ich człowiek za granicę, albo idę siedzieć - tylko takie opcje były. Na imprezach u niego zacząłem ćpać amfetaminę. Uzależniłem się. I już byłem w grupie przestępczej. Do otwarcia firmy nie doszło. Wzięli mnie jednak za granicę, ale nie rozwinęliśmy tam skrzydeł. Wróciłem do Polski.

Krata

Tu dopadł go wcześniejszy wyrok - 4,5 miesiąca w zawieszeniu. - Trafiłem za kraty. Świat mi się zawalił. Kumple zapomnieli. Tylko mama pamiętała. Odwiesili mi jeszcze rok. W sąsiedniej celi siedział "bombiarz". Miałem więc kolejnego "nauczyciela". Czasami modliłem się - wspomina Irek.
Wyszedł po roku.

Dogadał się z dwoma Rumunami kieszkonkowcami. Dziennie okradali 20-30 osób. Miał z tego 10 procent plus pokój, jedzenie, alkohol, narkotyki. Po kilku miesiącach nowy zarobek dał mu... 17-letni chłopak. Miesięcznie około 3 tys. zł za to, że chodził z nim na przerwach szkolnych do... agencji towarzyskiej. - Nie obchodziło mnie, skąd miał taką kasę.

W tym czasie porywał ludzi, wywoził ich do lasu i robił zdjęcia pornograficzne. - Przydawały się do szantażu - mówi spokojnie. - Próbowałem się ustatkować z nową dziewczyną. Rozpocząłem nawet produkcję boczniaków, aby normalnie zarabiać, ale...

Chłopak, którego ochraniałem, naraził mi się, więc go pobiłem. Skakałem mu po głowie, rozebrałem, zrobiłem zdjęcia pornograficzne, na wymianę za pieniądze. Aresztowano mnie ponownie za napady, wywożenie ludzi do lasu, grożenie bronią. Było po mnie.

Wtedy sięgnął po Biblię.

Między Biblią a ćpaniem

- Handlowałem narkotykami, by wreszcie z czegoś żyć. Nie wychodziło mi bycie uczciwym i dobrym. Chciałem mieć wyłączność na handel amfetaminą w małym miasteczku. Czyściłem teren z dealerów. Zabierałem im, co mieli i wprowadzałem swój towar. Ćpałem. Gdy przedawkowałem, miałem halucynacje. I długi za narkotyki, więc jak ćma do ognia ciągnąłem w kolejne przestępstwa.

- Raz nocowałem u znajomego, z którym rozmawiałem m.in. o Bogu. Zdziwił się, że sporo wiem, biorąc pod uwagę to, jak żyję. Zaprosił mnie na nabożeństwo w kościele protestanckim. W pewnej chwili pastor mówił o rodzajach smutku i o tym, że smutek diabelski to taki, w wyniku którego Judasz się powiesił. Popłynęły mi łzy. Mówił jakby do mnie i o mnie... Jakaś kobieta podała mi chusteczki. Zacząłem się modlić na głos.

Wszystko na nic. Znów porwała go fala przestępstw.

- Raz zapomniałem podpisać dozór policyjny. To już koniec - myślałem - pójdę siedzieć. Jak desperat porwałem Monikę, swoją dziewczynę.

Pierwszy wyrok: 12 lat. - Trułem się tabletkami. Przeciąłem sobie skórę na szyi. 17 tygodni obserwacji psychiatrycznej nie potwierdziło psychicznej choroby. Ostatecznie wyrok brzmiał: 8 lat więzienia. Okazało się, że w więzieniu nadal mogę pić, ćpać, znęcać się nad innymi, mieć wiele kobiet.

Tam zacząłem chodzić na chór i spotkania bractwa więziennego. Wróciłem do Biblii. Zauważałem rozbieżności między tym, co jest napisane w Piśmie a tym, co się powszechnie mówi. Uznałem, że najbliżej mi do kościoła protestanckiego.

Wciąż toczyła się w nim walka. - Wiedziałem: jeśli teraz odrzucę Biblię - przepadnę. Po skończeniu terapii odwykowej poszedłem na spotkanie na oddział ogólny. Byłem oszołomiony: wszyscy przybyli na to spotkanie witali się, ściskali, trzymali za ręce. W takim więzieniu jak Wronki nagle taka scena, jak nie z tego świata. Dla mnie szok.

- 17 grudnia mieliśmy w więzieniu Wigilię. Znów bez rodziny. Płakałem. Usiadła przy mnie kobieta ze zboru zielonoświątkowego w Poznaniu. Zwierzyłem się jej, że nie daję sobie z tym wszystkim rady. Po kilku dniach dostałem od niej list. Później kolejne. One mnie prowadziły.

- Trzymałem się tego światełka w tunelu. Zostały mi do odsiadki 3 lata i 8 miesięcy. Dziś twierdzę, że Bóg uwolnił mnie od papierosów, narkotyków i nieczystości ciała. Poznałem Go. Jest żywy i bardzo nas kocha. Słowa "Chwała Bogu", "Dzięki Ci Boże" mają dla mnie szczególne znaczenie. Jeden ze współwięźniów powiedział: - "Ciebie już tu nie ma". To prawda, byłem już ponad życiem więziennym, choć kara wciąż trwała.

Już w więzieniu pracował. Najpierw za 300 zł miesięcznie, później za 500, w końcu "wyciągał" 1000 zł.

Kiedyś by palcem za takie pieniądze nie ruszył. Rozpoczął naukę w liceum.
Na jednej z przepustek odwiedził mamę i babcię. Nie poznawały go.
6 sierpnia 2009 r wyszedł za dobre sprawowanie. 8 miesięcy przed końcem kary.
- W cztery miesiące Bóg odbudował mi całe życie - mówi z przekonaniem. - Mam kochającą żonę, pracę, mieszkanie. Wkrótce pzyjdzie na świat nasze dziecko.

Dziś przekonuje ludzi będących na dnie: - Jeżeli widzisz, że Twoje życie nie wygląda, jak powinno, wciąż czegoś brak i błądzisz - to pojednaj się z Bogiem.
Jego życiowym mottem są słowa z Pisma Świętego: "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - ZBAWIONY BĘDZIESZ". List do Rzymian 10:9.

I to go trzyma.

*Ireneusz Jażdżewski mieszka w Poznaniu. Wolontariusz Coffee House (praca z uzależnionymi), spotyka się z bezdomnymi, pomaga ludziom, głosi ewangelie na ulicach miasta i wszędzie, gdzie ludzie potrzebują Boga.
zdjęcia: archiwum rodzinne

(Ten artykuł autorstwa dziennikarki z Grudziądza zostanie wkrótce przeniesiony do działu "publicystyka")

Komentarze 43

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
Nieswiadomu
W dniu 11.06.2015 o 13:50, juta napisał:

bardzo proszę o więcej informacji o irku Jażdżewskim ponieważ mój mąż wplątał się do jego sekty ju


Po proszę kontakt do pani
D
Dobrodziej
Teraz pomysl czlowieku przypomnij sobie czy ty cale zycie byles do bliznich wporzadku
Jesli nie poczujesz przez chwile przykrosci za swoje grzechy to znaczy ze jestes pusty

Wydaje mi sie ze dociera

Pozdrawiam Irka
I wszystkich ktorzy to rozumieja (Elo Ludzie)

Nic nie dzieje sie przypadkiem wszystko ma swoj czas,miejsce jak i szanse
D
Dobrodziej
Zaden Czlowiek Nie Jest Spisany Na Straty...Tyle w temacie
Ludzie sie zastanawiaja na kracie , teraz chlopcze szykanujesz ,a przyjdzie czas gdy powiesz mu bracie .
Bedziesz spokoju spragniony a on ci poda szklanke wody ,nienawisc/zazdrosc/zawisc takie to nasze ludzkie lecz swinskie powody
I co wtedy ?

I co wtedy chlopcze czy dziewcze powiesz, oczywiscie odnosze sie do osoby ktora tu negatywnie wyraza sie o czlowieku ktory postanowil zamienic swoj byt ,kazdy etap zycia zmienia ludzi , rowniez zle rzeczy ucza pokory gdy czlowiekowi peknie sumienie zaczyna sie ciezkie za przeszlosc cierpienie i to jest jedna z wiekszych kar z jaka on musi sobie radzic,,ludzie sie zmieniaja wiec zastanow sie glebiej ,zdejmij klapki z oczu biedaku ,bo nawet nie widzisz ze ty tez sie zmieniasz z kazdym dniem...

Pytanie Tylko czy na lepsze czy gorsze???
j
juta

bardzo proszę o więcej informacji o irku Jażdżewskim ponieważ mój mąż wplątał się do jego sekty ju

J
Janka

Witam Państwa. Jeśli jeszcze ktoś przeczyta artykuł o p. Ireneuszu, proszę trzymajcie się od niego z daleka. Początkowo miły, pomocny człowiek ze swoją żoną. Kochają wszystkich i wszystko. Ciągle opowiadają na jakim dnie znaleźli się kiedyś, wciągają małoletnie dzieci do swojej "społeczności", omamiają ich, dzieci odsuwają się od rodzin, Irek i jego dużo młodsza żona stają się święci dla tych dzieciaków, które są w takim wieku, że najzwyczajniej w świecie przechodzą tzw. bunt. Dzieciaki zaczynają mieć problemy w szkole, odsuwają się od swoich rodzin. Ci "nawróceni - Ireneusz i jego małżonka" proponują rodzicom tych dzieci, że wezmą ich pociechy np. na pół roku na wychowanie! i "nawrócą ich. Ich znajoma (kolejna "nawrócona - Gosia, która podobno śpiewa muzykę hip-hop) proponuje rodzicom tych dzieci, że weźmie ich na wakacje do Holandii, oni pokryją wszystkie koszty........ Nie wierzę w żadną przemianę tego człowieka, działają jak sekta, nawet funkcjonariusze policji to potwierdzają. Osaczają młodego człowieka i chcą nim zawładnąć. Nie powołujmy się na Boga, on jest jeden i rozliczy każdego z nas, niech p. Ireneusz nie nadużywa jego imienia na daremno, ale apeluje do każdego czytelnika - trzymajcie się z daleka od tego człowieka i jemu podobnych, bo będziecie mieć problemy ze swoimi dziećmi, aż je w końcu stracicie.... Teraz "działają" na terenie dzielnicy Wilda w Poznaniu, uważajcie na nich.....

B
Boston
Witam wszystkich! Z tej strony Irek. Chciałem, żeby ten artykuł się ukazał nie po to, aby ludzie mnie podziwiali i mówili : UDAŁO MU SIĘ. Tylko chcę, żeby wszyscy zobaczyli jak WIELKI jest Bóg ! Że jest żywy i tak bardzo kocha każdego z nas i ciągle dociera do nas, żebyśmy odsuneli się od grzechu, który rujnuje nasze życie.

Z jednej skrajności w drugą. Takie zachwiania emocjonalne są normą u ludzi agresywnych ze słabą psychiką. Bardzo łatwo robią krzywdę innym ludziom po czy stają się równie pobożni jak wcześniej agresywni (zresztą ty już w młodości byłeś pobożny później agresywny teraz znów pobożny). Nie dziwi mnie to, ze po wyrządzeniu tylu krzywd ktoś się nawraca bo boi się kary bożej. Zdziwiłoby mnie natomiast jak jakiś przestępca stałby się dobry nie z obawy przed karą bożą ale dobry po prostu dla innych bez własnego interesu. A bycie dobry bo jak mówisz "BÓG JEST WIELKI" to zwykłe podlizywanie się Bogu. Dobry trzeba być nawet wtedy jak Boga nie ma i to jest prawdziwą cnotą.
e
ewelina
"Moje krzyże są największymi darami łaski" - słowa Zbawiciela Jezusa, źrodło: duchowy testament Anneliese Michel
A
A kogo to
Od tej patologii to się żygac chce... Gazeta schodzi na psy...
:)
widocznie to Ty masz niskie IQ , skoro nie znasz pisowni...''tobie''??..wiec pozwole sobie przypomniec......''Wielką literą piszemy nazwy osób, do których się zwracamy w listach prywatnych i oficjalnych oraz urzędowych podaniach, a także nazwy osób bliskich adresatowi lub piszącemu. Pisownia wielką literą obejmuje również przymiotniki i zaimki, które się odnoszą do tych nazw osób.
Nazwy osób trzecich, jeśli te osoby są bliskie nam lub osobie, do której się zwracamy, także możemy wyróżnić wielką literą''...
Wiec nie oczerniaj przedmowcy..i zgodze sie z nim w 100%..
w
wierny
O twoim IQ swiadczy ilośc wykrzykników i pytajników oraz innych znaków w tekście, czy jesteś niezrównowazony? Może Irek tobie też coś zrobił i nie przeprosił. A co tu da przepraszanie pewnie się wstydzi albo nie ma odwagi stanąc oko w oko z ofiarą. Jeśli jak twierdzisz ma na sumieniu mniej niż mówi , to tylko lepiej. Pozwól mu spokojnie żyć i sam też sie uspokój.
G
G.
Pomieszalo sie w glowce....poj..........to chyba jestes Ty.!!!......Nie znasz.......nie oceniaj....!!........moje IQ jest pewnie o stokroc wieszke od Twojego....wiec odbij...i pytanie do Ciebie...DASZ SOBIE OBCIAC REKE ZE TEN IRECZEK BEDZIE ""GRZECZNY ''DO KONCA ZYCIA.???????????NIEEEEEEEEEE....bo tego nie wie NIKT!!!!!!!Nie istotne jest czy wywozil czy nie!!Ale niech nie struga Bog wie jakiego bandyte....Za malutki jest....odkad pamietam zawsze mial bujna WYOBRAZNIE!!!!....Wiec niech nie przypisuje sobie miana jakiegos bandyty........bo tak naprawde to...jest zwykly ZLODZIEJ!! Stad ponad 700 akt!!..Nikt z was mi nie powie ze on sie zmienil...NIKT!!!!...Dla mnie byl i BEDZIE kawal gnoja!!!!!Niby sie zmienil...Tak???....tak.???....wiec nasuwa sie pytanie.......CZY PRZEPROSIL TE OSOBY KTORE BYLY MU BLISKIE I KTORE TAK KRZYWDZIL.?????????....znam osobiscie 4 osoby ktore strasznie skrzywdzil......i ich rodziny....!!!...Pytanie brzmi....CZY PRZEPROSIL>?????????chociazby listownie przez ten okres czasu.??????skoro przemyslal to powinno mu sie to samo nasunac na mysl!!!!!!!!!!!!!!!!!wiec odpowiedz brzmi......NIE!!!!!...NIE PRZEPROSIL!!!I tu macie odpowiedz ...JAKIM CZLOWIEKIEM JEST SZANOWNY IRENEUSZ!!!!!!!!!!.........Wiec nie piszcie glupot o jakims nowym wcieleniu!!!!!Bo on nadal jest soba!!!!i pozostanie!!!!.....
...
W dniu 15.02.2010 o 23:51, ktos tam .......... napisał:

...moze ja sie tutaj powiem kilka zdan.....ten czlowiek ma rozdwojenie jazni.....NIGDY nikogo nie wywozil do lasu...NIGDY...to sa jego chore urojenia......fakt znecal sie nad kolegami i kolezankami....byl zly dla tych ktorzy byli mu bliscy.....On ma dwie twarze......LUDZIE ogarnijcie sie!!!Wiem i daje obciac reke ze za kilka lat pojdzie znowu siedziec.!!!!!!Skoro z niego taki przestepca...to dlaczego nie wspomnial ze w nocy razem ze swoimi kolegami wlamali sie do domu biednej kobiety ktora ma w granicy 70-80 lat....zwiazali ja i zakneblowali....z domu wzieli proszek do prania.....kielbase.....telewizor....LUDZIE!!!HEloooł.....wracajac z domu tej kobiety wlamiali sie do mezczyzny w podobnym wieku....wzieli blache rzeczy.....300zl... chleb.....itp.....Teraz wiecie jaki z niego przestepca......NIKOGO nie wywozil....Poszedl siedziec za kradzieze...!!!!!!!!!!!Sam groszem nie smierdzial....a okradal biednych ludzi...ta kobieta i ten mezczyzna lezeli zakneblowani do 7 nad ranem...ma tylko szczescie ze ofiary przezyly...gorzej by bylo gdyby ktoras z ofiar dostala zawalu....to sa ludzie w takim wieku ze wszytsko moglo sie zdarzyc.....LUDZiE to sa normalnie JAJA!!!......Robi z siebie przestepce..ktorym chcialby byc...a tak naprawede jest kawal gnoja i tyle...!!!!MA DWIE TWARZE!!!......Znam go osobiscie.....!!!...Nastepna sprawa.....NIGDY nie robil badan na bezplodnosc.....wiec skad mogl wiedziec ze jest bezplodny?????????.....klamie lrze!!!!!Poczekajmy kilka lat....i sami sie przekonacie ze tam pojdzie tam skad wrocil!!!!!!!!Ludzie w Chojnicach maja go za smiecia!!!i Zawsze mieli....BAJKOPISARZ!!!!i TYLE!!!!oKradal nawet znajomych!!!To jest zlodziej i oszust!!!Swieci oczami....a za skora ma diabla!!!!!!Co on tu za glupoty wypisal........Jakie wywozenie!!!!!!????Chcialby pewnie ale......zbyt malutki jest........Zlapali go za te wlamania artykul nosil nazwe......''Glodni w kominiarkach''.........LUDZIE!!!!!.......kazdy kto go zna to wie..!!!!!a kto nie ...wierzy mu na slowo.........bo potrafi omamic....!!!!!!!Dla nas wszytskich ktorzy go znaja osobiscie IREK powinien odwiedzic specjaliste......nie byle jakiego TYLKO dobrego PSYCHIATRE!!!!!...tyle na ten temat........



Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień ...
G
Gość
W dniu 16.02.2010 o 10:17, Krysia napisał:

Zostawcie tego Boga w spokoju. Ma on dosyc problemów bez was. Generalnie Polacy to katolicy, a jacy są....Fałsz, zawisc i obłuda.


Akurat Irek jest protestantem. Jaka jest większość katolików (przynajmniej polskich), to prawda, ale przedmówca któremu odpowiadasz ma w 100% rację.
G
Gość
W dniu 15.02.2010 o 23:51, ktos tam .......... napisał:

...moze ja sie tutaj powiem kilka zdan.....ten czlowiek ma rozdwojenie jazni.....NIGDY nikogo nie wywozil do lasu...NIGDY...to sa jego chore urojenia......


A skąd wiesz? Chodziłeś za nim całe życie przez 24 godziny na dobę? Być może Irek nie opisał wszystkiego, no ale przyznaje, że miał 700 stron akt, więc jak tu opowiedzieć o wszystkim? Wiem, że ofiarom trudno jest teraz wybaczyć, ale niech wezmą przykład chociażby z Jana Pawła II, który wybaczył swojemu niedoszłemu zabójcy.
t
takie życie
tak to jest w życiu raz na górze raz na dole , teraz irek bedzie chcial udowodnic ze wytrwa w wierze i uczciwym zyciu ,życzę aby mu sie to udało
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska