Starsza pani od 60 lat mieszka przy ul. Czerkaskiej. Wynajmuje małe mieszkanie na parterze. - Zadzwoniła do mnie urzędniczka Administracji Domów Miejskich i w bardzo arogancki sposób oznajmiła, że mam się pozbyć tych roślin - opowiada. - Czuję się jak jakiś wróg publiczny, ponieważ nic złego nie zrobiłam, a traktuje się mnie jak przestępcę.
Pani Krystyna skarży się również na to, że nie może brać udziału w zebraniach wspólnoty, która zarządza nieruchomością. - To śmieszne, że w obecnych czasach panują jakieś podziały na ludzi lepszych, którzy mają wykupione mieszkania i mogą w nich uczestniczyć oraz tych drugiej kategorii, którzy je wynajmują i nie mają prawa zabierać głosu. A przecież płacę czynsz i to nie mały - mówi.
Po podwyżce czynszu niektórzy lokatorzy ADM w Bydgoszczy płacą... mniej. Dlaczego?
Zupełnie inaczej sprawę drzewek przedstawia ADM. - Teren, na którym posadzono tuje to pas ruchu drogowego i nie jest on dzierżawiony przez wspólnotę - wyjaśnia Magdalena Marszałek, rzecznik ADM-ów. - Znamy sytuację tej pani, która zwróciła się wcześniej w sprawie zagospodarowania przestrzeni na trawnik. Następnie nie podobało jej się, że parkują tam samochody, w związku z tym postawiono donice z roślinami, aby uniemożliwić im wjazd.
O iglakach, które pojawiły się pod blokiem ADM dowiedział się we wtorek. - To nieprawda, że nasza pracownica była arogancka - tłumaczy Marszałek. - Grzecznie zapytała o to, dlaczego bez uzgodnień ta pani posadziła tam iglaki. Tuje nie są małymi roślinami i się rozrosną. Jeszcze nie ma ostatecznej decyzji co do ich losu.
A co z zebraniami wspólnoty? - Co do zasady rzeczywiście faktycznie najemcy mieszkań nie biorą w nich udziału - odpowiada Marszałek. - Wszelkie problemy mogą jednak zgłaszać do powołanych administratorów, którzy następnie przedstawiają je w ich imieniu na zebraniach.
Czytaj e-wydanie »