Dzieci i dorośli mieszkańcy gminy Dragacz będą wspominać tego człowieka z szacunkiem. Jan Kalinowski nie tylko żył ich pasjami i zachęcał do ich rozwijania. Dbał także o to, by dokonania mieszkańców pokazać innym. - Dziękuję, że miałem w tym wsparcie "Gazety Pomorskiej" - mówi skromnie.
Promotor gminy
Jego pasją, którą przez 20 lat rozpowszechniał na rozmaite sposoby, było i jest budownictwo olęderskie. - Chyba udało się przybliżyć mieszkańcom Dragacza wartość tej architektury - cieszy się pan Kalinowski. To dzięki niemu powstała dokumentacja wszystkich śladów po mennonitach, które przetrwały w gminie Dragacz.
Jan Kalinowski miał też swój udział w ich odrestaurowywaniu, np. cmentarza w Dragaczu oraz projekcie "Mała Holandia nad Wisłą", w którego realizację wciągnął mieszkańców.
Pomysł, polegający na dokumentacji fotograficznej obiektów olęderskich, wykonanej tego lata podczas rajdów rowerowych, zyskał uznanie marszałka Piotra Całbeckiego. Aż dziw, że nie przyznał panu Kalinowskiemu nagrody za szczególną działalność na rzecz promocji regionu. Pan Jan był do tego tytułu nominowany.
Dinozaur z gitarą
Miłość do historii gminy rywalizowała zawsze z głębokim uczuciem do muzyki. - Dzięki niej, będąc zawodowym muzykiem, mogłem poznać wiele państw. Ze szczególnym sentymentem wspominam kraje skandynawskie, które przemierzyłem wzdłuż i wszerz - wspomina Jan Kalinowski.
Jego przygoda z muzyką rozpoczęła się w szkole średniej. Grał w kilku grudziądzkich zespołach, m.in. "Półtony" w Młodzieżowym Domu Kultury i "Antrakt" w WZU. - Od siedmiu lat współpracuję z grudziądzką grupą "Dinozaurów", która przypomina ludziom muzykę lat 60 i 70 - dodaje pan Kalinowski.
Kocha przyrodę
Jako człowiek wrażliwy, Jan Kalinowski nie był nigdy obojętny na uroki polskiej przyrody. - Z naturą, wspólnie z żoną, mamy do czynienia codziennie, jako użytkownicy ogródka działkowego o powierzchni 276 metrów kw., który stanowi dla nas odskocznię od życia w bloku. Nie ruszamy się z działki od początku maja do końca września - dodaje Jan Kalinowski.
Redakcja "Gazety Pomorskiej" życzy Panu radosnej emerytury, a gminie Dragacz godnego następcy po tak wybitnym działaczu, jakim pan Kalinowski był na pewno!