Tomasz Biel dopiero od miesiąca jest sołtysem. - Jako rodzynek w tym żeńskim gronie na razie przysłuchuję się i przytakuję - śmieje się. Zawiązana w marcu kobieca organizacja nie ma nic wspólnego z pismem "Pani domu". - Nawet tego nie czytamy... Chociaż niedawno doszliśmy do wniosku, że skoro mamy już taką nazwę, to dlaczego nie mielibyśmy tego nie wykorzystać. Postanowiliśmy, że napiszemy do tej redakcji i może zaproponujemy jakąś współpracę - mówi z entuzjazmem przewodnicząca organizacji, Danuta Wesołowska.
W XXI wieku
Wszędzie dookoła istnieją Koła Gospodyń Wiejskich. - Nasza organizacja jest zupełnie inna. Idziemy w zupełnie innym kierunku. Dziś mamy zupełnie inne czasy, dwudziesty pierwszy wiek. Żeby człowiek mógł pracować, musi być operatywny, przedsiębiorczy, znać język angielski. Musieliśmy znaleźć nazwę, która przyciągnęłaby kobiety - dodaje pomysłodawczyni nazwy, Alina Stachowicz.
Na razie opracowały cztery projekty do różnych fundacji o wsparcie finansowe ich przeróżnych inicjatyw. Pierwszy projekt napisały do Fundacji Wspomagania Wsi. Zatytułowały go następująco: "Zaproszenie do ery neolitu - kurhan. Nasz sposób na biedę na wsi, czyli co można zrobić za 10 tysięcy złotych, by ograniczyć biedę w naszej wsi. " Chcą promować kurhan, który odkryto w 1959 roku, przyciągać agroturystów, a przy okazji w świetlicy podjąć ich herbatą.
Drugi projekt zaadresowano do Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży. Zatytułowano go "Klucz do wiedzy". Pieniądze, które fundacja im przekaże, panie zrzeszone w "Pani domu", chcą przekazać na pomoc dzieciom na dojazdy do szkół, na wycieczki, pomoce naukowe, książki, na zakup komputera. Trzeci projekt skierowano do tej samej fundacji. Panie chcą, by fundacja sfinansowała dzieciom kurs języka angielskiego. Czwarty projekt wysłano do kuratorium. Panie chcą uzyskać pieniądze na dożywianie dzieci podczas wakacji. Dzieci będą porządkowały teren wokół kurhanu, bawiły się i jadły obiad. - Chcemy odciążyć rodziców od opieki nad dziećmi w okresie żniw, a dzieciom dać poczucie, że mają prawdziwe wakacje - mówi pani Alina.
Wyrwać młodzież z przystanków
- Dzięki tym projektom chcemy wyposażyć tworzoną od podstaw świetlicę w Złotowie. Żeby te dzieci nie pętały się po przystankach autobusowych. Młodzież spotyka się na tych przystankach. I my chcemy powiedzieć stop chociaż naszej młodzieży, która ma tak mało. Nie ma tu szkoły, drogie dojazdy. Każdy z nas chce, żeby nasze dzieci miały trochę wyższe wykształcenie. To, że mieszkają we wsi, nie oznacza wcale, że mają pozostać na poziomie gimnazjum czy szkoły średniej. A ta młodzież na wsi jest dobra, nie jest zła. Tylko trzeba się nią zająć - mówi przewodnicząca.
Panie znają się już od wielu lat. - Wcześniej jednak nie byłyśmy takie zorganizowane, jak w tej chwili. Stałyśmy gdzieś z boku. Teraz zjednoczyłyśmy się - mówi Halina Szal. Na razie koło tworzy 10 kobiet. - Jedna osoba nic nie zdziała. To musi być grupa ludzi. Liderzy, którzy pociągną resztę - dodaje pani Danuta. - Zorganizujemy czas dzieciom, a przy okazji sobie. Dlaczego my, kobiety, mamy zajmować się tylko domem? My też chcemy mieć coś od życia.
Panie są pełne optymizmu. Skąd go czerpią? - Problemy są po to, by je rozwiązywać. Każdy je ma. My również. Ale co z resztą życia? Zmarszczki nam tylko wyjdą, zgarbimy się od tych wszystkich trosk. Szkoda więc na troski tracić czas. Lepiej cieszyć się życiem - kończy przewodnicząca.
Panie wyszły z domu
Dariusz Nawrocki

Sołtys Tomasz Biel jest rodzynkiem w damskim gronie członkiń klubu "Pani domu": Danuta Wesołowska, Halina Szal i Alina Stachowicz.
Gdy pani burmistrza przyjechała do Złotowa po kilku dniach od wyboru nowej rady sołeckiej, do sołtysa powiedziała: - Och, będzie miał pan ciężki żywot z tymi kobietami. Od marca we wsi działa klub "Pani domu".