Do piątku w Raciążu podziwiać można serwety, obrusy i obrazy tucholan Józefa Knittera i Krzysztofa Kłosowskiego oraz Albina Rożeja z Raciąża.
W niedzielę sala wystawowa była pełna, a widzów zachwycił wystrój - w domu kultury wyglądało jak w jesiennym lesie. Na wernisaż przyszli znajomi, rodziny oraz przyjaciele hafciarzy, ale i ciekawscy, którzy chcieli zobaczyć, jak wyglądają wykonane przez mężczyzn serwety. Nie szczędzono słów uznania, bo prace panów są wyjątkowo piękne i starannie wykonane.
Koi nerwy
- Jak zobaczyłem katalogi z wyhaftowanymi obrazami, zachwyciłem się - mówi Albin Rożej, z zawodu policjant. - Haft kształtuje charakter, wyrabia cierpliwość, a poza tym można oszczędzić na psychoterapeucie, bo koi nerwy. Pan Albin interesuje się ponadto malarstwem i rysunkiem, a gdy patrzy się na jego prace nie chce się wierzyć, że powstały dzięki igle i nitkom, a nie pędzlom i farbie. Ma niespokojną duszę - występował w kabarecie, grał w zespole rockowym.
Pasja listonosza
Józef Knitter - listonosz z Tucholi haftuje już 20 lat. - Chciałem coś robić, mieć coś swojego - mówi pan Józef. - Później przyszła satysfakcja z prac. Tradycje hafciarskie wyniosłem z domu.
_Pan Józef ma na swoim koncie dwie wystawy zbiorowe - jedną w Toruniu, drugą w świetlicy Spółdzielni Mieszkaniowej w Tucholi. A do tego zachęcił do haftowania Krzysztofa Kłosowskiego - z zawodu cukiernika. - Siadam do haftowania jesienią i zimą, bo latem wolę ogródek - mówi pan Krzysztof. - Wszystko dzięki Józkowi. To u niego zobaczyłem obrazy i zaraziłem się tym hobby. _
