Państwo musi być silne i świeckie. I zrobić porządek z pedofilią w Kościele

- Teraz!, parta, którą pani współtworzy z Ryszardem Petru zapowiada wejście do strefy euro, likwidację KRUS i przywilejów górniczych (a także odejście od węgla jako głównego źródła energii), obniżkę wszystkich podatków, również VAT i stawki ZUS dla najmniejszych przedsiębiorstw oraz ulgę budowlaną na mieszkania budowane pod wynajem. Bardzo wolnorynkowe myślenie.
- Takiego myślenia, jakie proponujemy, nie było jeszcze na scenie politycznej. Łączymy dwa obszary: aktywność obywatelską i społeczną z aktywnością ludzi przedsiębiorczych i tych, którzy generują dochód. Działa to tak: ktoś zarabia, ale te pieniądze muszą być dobrze wydawane. Teraz jesteśmy świadkami populizmu w polityce. Ludziom obiecuje się złote góry, nie myśląc, skąd te pieniądze wziąć.

Joanna Scheuring-Wielgus mówiła o ideach partii Teraz! na konwencji w Warszawie [zobacz zdjęcia]

- A wy wiecie?
- My mówimy, że pieniądze są w państwie, ale trzeba je wydawać mądrze, przeznaczać na tych, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Jesteśmy za programem 500 plus, ale on musi być skorygowany, bo nie zdał egzaminu w propozycji, którą dało PiS. Powinien być dla ludzi, którzy mają jedno dziecko, mamy przecież 2,5 mln rodziców samotnie wychowujących dzieci, zostawionych samym sobie. Nie powinni być objęci 500 plus ludzie zamożni ani ci, którzy nie są aktywni zawodowo, bo najpierw wypadają z rynku pracy, a później nie są w stanie na niego wejść ponownie. Poglądy moje i Ryszarda Petru nie zmieniły się od czasu założenia .Nowoczesnej. O tych wszystkich sprawach mówimy od kilku lat.

- Ale opozycja miała zapewnić, że z prawami nabytymi się nie dyskutuje, że 500 złotych się należy i nikt ich nie zabierze. A nawet doda, np. samotnym matkom. A Teraz! zaczęła w 500 plus mieszać.
- Nieprawda, to dziennikarze tak mówili, że każdy, kto źle powie o 500 plus, strzela sobie samobója. A my przez trzy lata dowodziliśmy, że bogaci nie powinni dostawać takiej pomocy i że głupotą jest to, że nie ma 500 plus na pierwsze dziecko. Mało tego. PiS samo sobie zaprzeczyło. Przypomnę, że mówili: to nie jest program socjalny, ale demograficzny. A w ostatnim roku urodziło się w Polsce 10 tys. dzieci mniej. Był to więc dla PiS tylko slogan polityczny, zabieg marketingowy, nie poradzili sobie w tej sprawie. Nie zrobili żadnych badań, nie policzyli kosztów. Już minister Elżbieta Rafalska sygnalizuje, że nie będzie pieniędzy w przyszłym roku.

- Mówicie też, że chcecie zlikwidować kolejki do lekarza (i niskie płace pielęgniarek i rezydentów) wprowadzając sektor prywatny do służby zdrowia, Kartę nauczyciela napisać „na nowo”, znieść abonament RTV, aby „misję” realizowały stacje prywatne, sprywatyzować państwowe spółki. Chyba skorzystają na tym głównie najbogatsi?
- Ależ skąd! Wszystko zależy od tego, jak to zostanie zrobione. Od dawna proponujemy zdrowotne OC na każdą kieszeń. Wierzymy, że uda się zlikwidować monopol NFZ poprzez decentralizację finansowania i konkurencję podmiotów odpowiedzialnych za gospodarowanie pieniędzmi. W Polsce panuje straszna biurokracja, dlatego chcemy zinformatyzować cały system.

- Marże deweloperskie są patologicznie duże, a wy chcecie dodatkowych ulg dla deweloperów i dopłaty z budżetu państwa do kosztów wynajmu dla uboższych. Nie obawia się pani, że koszty czynszu wzrosną?
- Ulgi mają być nie tylko dla deweloperów, ale i dla ludzi, którzy będą te mieszkania wynajmować, bo sytuacja na rynku mieszkaniowym jest bardzo zła. Naszym zdaniem zagrożeń, o których pani mówi nie będzie, jeśli zadbamy o dobrze skonstruowane prawo, obwarujemy przepisami pomysły, które docelowo mają służyć zwykłym ludziom i chronić ich przed oszustwami. Patrząc na wszystkie obszary życia, mamy źle napisane prawo. Gdyby PO przez ostatnie osiem lat swoich rządów skonstruowała przepisy prawa w sposób mocny i stabilny, nie mielibyśmy takiego bałaganu, jaki zrobił PiS. PO postawiła państwo na chwiejnych nogach i one się załamały, gdy PiS doszedł do władzy. Okazało się, że wszystko można naginać, że prawo można dowolnie interpretować.

- A jak chce pani połączyć zaangażowanie, z którego jest pani znana: obronę praw i godności osób z niepełnosprawnościami, opór wobec faszyzmu i chamstwa w polskim Sejmie, twarde stanowisko w kwestii praw kobiet i świeckości państwa z liberalnym do bólu rynkiem? Czy to nie jest zaprzeczenie idei, które pani wyznaje?
- To się w ogóle nie kłóci. Ryszard Petru jest specjalistą od ekonomii i gospodarki, a ja wnoszę działanie w sprawach, które pani wymieniła. To wszystko da się połączyć, bo państwo musi być silne i świeckie. Dlatego uważamy, że penalizacja zachowań rasistowskich, szerzących nienawiść jest konieczna, że jednoznaczna, skuteczna egzekucja przepisów to warunek dobrego życia obywateli i ich bezpieczeństwa. Polska już dawno powinna wdrożyć przepisy ONZ w zakresie szeroko rozumianych praw człowieka. Nie robi tego dlatego, że PiS jest u władzy, a wcześniej PO bała się podejmować takie decyzje. Badania pokazują, że ludzie oczekują liberalizacji prawa aborcyjnego czy likwidacji finansowania religii w szkołach, ale żaden dotychczasowy rząd nic z tym nie zrobił. Podobnie jak żaden nie zrobił nic z problemem pedofilii w polskim Kościele. Tylko my mówimy o tym, że trzeba powołać świecką komisję, która zrobi z tą haniebną sprawą porządek. PiS nie chce w to wchodzić, bo, jak powiedziała posłanka Bernadeta Krynicka - to jakaś faneberia, a PO boi się ruszyć ten temat, aby nie zaszkodzić Kościołowi. Tylko my nie boimy się głośno mówić o krzywdzie ofiar i świeckich rozwiązaniach, jak skończyć z obrażającym inteligencję zakłamaniem.