Główny autor badań, profesor David Ashley, ostrzega, że substancje te zwane alkenylobenzenami mogą przedostawać się do dymu tytoniowego i wraz z nim dotrzeć do płuc.
- Długofalowe konsekwencje wdychania tych trucizn przez ludzi, zarówno w wyniku czynnego, jak i biernego palenia, nie są jeszcze znane. Jednak testy na zwierzętach wykazały, iż niszczą one komórki tkanki płucnej, zwiększając ryzyko powstania nowotworu - informuje naukowiec.
Alkenylobenzeny są także dodawane do artykułów spożywczych jako polepszacze smaku. W tym wypadku jednak nie zagrażają organizmowi, ponieważ są z niego szybko usuwane przez wątrobę.
Tymczasem te związki, które dostają się do organizmu z dymem tytoniowym, wędrują od razu do płuc i wątroba nie może się z nimi rozprawić. W efekcie ich stężenie w organizmie stopniowo wzrasta.
Badania Ashleya objęły wszystkie rodzaje papierosów. Do analiz wybrano osiem popularnych marek, których nazw nie ujawniono. Nie miało to zresztą większego znaczenia, gdyż we wszystkich papierosach wykryto aż pięć odmian alkenylobenzenów odznaczających się ogromną toksycznością.