Informacje o skażonej bakterią wodzie ukazały się w internecie, mediach, pracownicy w niedzielę roznosili i rozwieszali ulotki. Już w piątek rano dzwonili do nas zaniepokojeni mieszkańcy, którzy informowali nas o bakterii coli w wodzie. - Nieznaczną ilość tej bakterii wykryto jedynie w jednym z bloków przy ulicy Nieszawskiej - uspokajał w piątek Marcin Kawczyński, prezes PUK.
Dotyczyło to bloku numer 2. Od czwartku mieszkańcy tego budynku nie używali wody z miejskich wodociągów. Dostarczona była w beczkowozach. Stężenie bakterii w wodzie było niewielkie. W piątek ponownie przebadano wodę. W tym bloku jej stan był już odpowiedni, ale jak się okazało, w jednym z ujęć wody wykryto nieznacznej ilości bakterie z grupy coli. Tej najgroźniejszej - Escherichia coli - nie znaleziono.
Zobacz także: Mamy potencjał, ale odstajemy od najbardziej innowacyjnych województw
Mieszkańcy są przerażeni, choć niektórzy podchodzą do tego z przymrużeniem oka i na portalach umieszczają zabawne memy. Nie wszystkim jest jednak do śmiechu. - Nie ma już baniaków wody w supermarketach. Ta tańsza rozchodzi się na pniu - mówi pan Andrzej. - Nie wiem, czy stężenie jest bezpieczne. Wolę nie ryzykować.
Ktoś na Facebooku namawia innych do pozwu zbiorowego...
Po dokładnym czyszczeniu rur. W poniedziałek ponownie pobrano próbki wody. Niestety, na wyniki trzeba trochę poczekać. Najprawdopodobniej będą znane już w środę. Do tego czasu obowiązywać ma zakaz używania wody z kranu.
Dorota Kolanowska, kierownik sekcji nadzoru nad obiektami komunalnymi w lipnowskim sanepidzie wyjaśnia: - Wykryte zostały baterie z grupy coli na stacji uzdatniania wody przy ulicy Kolejowej i na placu 11 listopada...
Cały tekst do przeczytania w papierowym wydaniu "Tygodnika Lipnowskiego".
Mam Pytanie - rozmowa z mecenasem Michałem Bukowińskim.