https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paranoja w psychiatryku

Sybilla Walczyk
Ordynator, dr Maciej Czerwiński nie poniósł żadnych konsekwencji.
Ordynator, dr Maciej Czerwiński nie poniósł żadnych konsekwencji. Fot. Lech Kamiński
Za ucieczkę pacjenta z toruńskiego szpitala psychiatrycznego ukarane zostały pielęgniarki. Ordynator oddziału nie poniósł konsekwencji.

W lipcu b.r. z oddziału męskiego Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego w Toruniu uciekł 21- letni mężczyzna. W lesie na Barbarce zaatakował nożem spacerującą z dzieckiem kobietę. Dyrektor placówki, Ewa Skonieczna, postanowiła ukarać cztery osoby: dyrektora ds. lecznictwa, pielęgniarkę naczelną i koordynującą oraz ordynatora oddziału dra Macieja Czerwińskiego. Ten ostatni, jako przewodniczący Okręgowej Izby Lekarskiej, jest jednak nie do ruszenia. Nie można go zwolnić ani ukarać naganą.

Początkowo ukarany miał być tylko dr Czerwiński. Dopiero, gdy 14 sierpnia pracownicy oddziału stanęli w jego obronie, pojawiły się zarzuty jeszcze wobec trzech kolejnych osób. Wówczas przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych, a zarazem pielęgniarka koordynująca, publicznie zgłosiła szereg wątpliwości pod adresem dyrekcji WOLP. Pytała, czy nie uciekali pacjenci także z innych oddziałów, czy nie jest prawdą, że jedna z pacjentek oddziału przy Curie-Skłodowskiej na przepustce odebrała sobie życie? Czy w WOLP jest zatrudniona córka jednego z lekarzy, choć nie przepracowała w rzeczywistości ani godziny?

W efekcie także ta pielęgniarka dostała naganę. O uchylenie kary porządkowej walczy przed Sądem Rejonowym w Toruniu. - Chcę tylko spokoju - mówi ze łzami w oczach Ewa Przewiężlikowska, pielęgniarka koordynująca i przewodnicząca związku zawodowego. - Ta sprawa ciągnie się od lipca. Boję się rozmawiać z mediami, bo może to być odebrane jako atak na dyrekcję.

- Nie rozumiem decyzji pielęgniarki koordynującej - mówi Ewa Skonieczna, dyrektor WOLP w Toruniu. - Przez naganę nie traci premii czy wynagrodzenia. Pozostałe osoby nie zdecydowały się na pójście do sądu. Ewa Przewiężlikowska uważa, że skoro do wydarzenia doszło 2 lipca to miałam dwa tygodnie na ukaranie jej.

Musiałam się zapoznać z raportem wojewódzkiego konsultanta, bo to pismo było dla mnie rozstrzygające. Z jego wnioskami zapoznałam się 3 sierpnia na radzie społecznej szpitala, a od 6 do 24 sierpnia Ewa Przewiężlikowska była na urlopie. Kiedy miałam wręczyć jej naganę?

Czy w tej chwili szpital jest odpowiednio zabezpieczony przed ucieczką pacjentów? - To nie jest zakład szczególnego nadzoru - mówi Ewa Skonieczna, dyrektor WOLP. - Nadal są stare okna, bo nie ma pieniędzy na wymianę. Wymieniliśmy drzwi.
Co będzie z dr Maciejem Czerwińskim? - Prokuratura w Grudziądzu zajmuje się sprawą zaniedbania obowiązków przez pracowników oddziału - kończy dyrektor.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska