- Szanujemy decyzję przewoźnika - komentuje Maciej Grześkowiak, szef promocji w Pesie. - Jesteśmy jednak rozczarowani, że PKP nie wzbogaca floty o nowe pociągi. Rezygnacja z opcji na dodatkowe Darty to nie tylko problem naszej firmy. Dotyczy bowiem również kilkuset polskich przedsiębiorców, którzy z nami współpracują. Zatrzymanie projektu, jednego z fundamentów naszej innowacyjności, ogranicza dalsze możliwości rozwojowe.
Pesa w Sejmie. Piotr Król: - W świat mogą pojechać nowoczesne pociągi, a nie naprawiane wagony
Grześkowiak nie kryje, że nie pozostanie to bez wpływu na kondycję finansową i politykę zatrudnienia: - Przypominam, że mimo braku zamówień z rynku krajowego w 2016 roku, inaczej niż konkurencja, nie zwalnialiśmy pracowników, czekając na zamówienie nowych Dartów.
Pociesza jednak, że firma ma obecnie co i dla kogo produkować: - Dziś realizujemy zamówienia na nowe ezt dla Przewozów Regionalnych, Kolei Śląskich i Podkarpacia. Będziemy dostarczać tramwaje dla Bydgoszczy i Łodzi, jesteśmy w trakcie produkcji i homologacji pojazdów dla Deutsche Bahn, a z PKP IC wiąże nas projekt budowy lokomotywy dwunapędowej.
Spółka PKP Intercity wyjaśnia, że przewidziana w umowie możliwość zakupu dodatkowych składów nie oznacza automatycznie, że jest to prawnie dozwolone: "Abstrahując od ekonomicznych przesłanek takiej decyzji, prawo zamówień publicznych oraz przepisy unijne wymagają w tym zakresie spełnienia określonych przesłanek. Pierwotny przetarg jest współfinansowany z pieniędzy unijnych, a pojazdy przeznaczone są do realizacji przewozów na ściśle określonych relacjach. Takiej potrzeby nie ma, ponieważ są one w wystarczającym stopniu obsługiwane przez dotychczasowe pociągi z Pesy. Nieprawidłowości mogłyby skutkować obowiązkiem zwrotu dotacji, co obciążałyby jedynie PKP Intercity".
