Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Picie, wulgaryzmy i wrzaski. Mieszkanie przy orliku to zmora!

MARYLA RZESZUT [email protected] tel. 56 45 11 929
- Nie mamy już spokoju w ogrodzie - mówią Adam Kuzara (z lewej) i Henryk Szczęsny z kamienicy przy ul. Nadgórnej. Zbierają puszki i butelki wrzucane z orlika.
- Nie mamy już spokoju w ogrodzie - mówią Adam Kuzara (z lewej) i Henryk Szczęsny z kamienicy przy ul. Nadgórnej. Zbierają puszki i butelki wrzucane z orlika. MARYLA RZESZUT
- Nocą na boisku łobuzy piją alkohol, klną, wrzucają do ogrodu butelki, puszki, śmieci. Niszczą uprawy - skarżą się mieszkańcy. - Zwiększymy patrole - obiecują strażnicy. Na obiekcie pojawi się kamera.

Życie w kamienicach przy ul. Nadgórnej 58 i 60 stało się, z powodu orlika, nie do zniesienia.
- Mieszkam tu prawie 60 lat, ale złożyłam wniosek o zamianę mieszkania. Mam okna kilka metrów od boiska. Od rana głowa mi pęka od krzyków i walenia piłką - narzeka Krystyna Neumann. - Pół biedy, gdy na boisku grają uczniowie. Horror zaczyna się wieczorem i nocą, gdy wchodzi kto chce. Picie, wulgaryzmy, wrzaski są nie do wytrzymania. Na orlika, przez naszą klatkę schodową, ciągnie "element" z okolicznych ulic. Wybierają listy ze skrzynek, załatwiają się w korytarzu. Robią dziury w siatce ogradzającej boiska. Nie ma na nich siły.

Orlik powstał tuż przy kamienicach. Przylega do ogrodu, który właściciel udostępnił mieszkańcom do zagospodarowania i korzystania z niego.

Przeczytaj też: Pieniądze utopione w jeziorze. Kąpielisko niszczą wandale

- Lubiliśmy z sąsiadami posiedzieć wśród kwiatów, drzew. Od roku, jak istnieje orlik, przebywanie w ogrodzie zamiast relaksu przynosi nam stres - mówi zmartwiony Henryk Szczęsny, który często zbiera spod płotu butelki, puszki po alkoholu, śmieci. Także potłuczone donice, połamane kwiaty... - Hordy łobuzów przychodzą "grać", a tak naprawdę pić alkohol. Gdy piłka wpadnie do ogrodu, to nawet w dzień po chamsku rozkazują nam, byśmy jej szukali i podawali. Raz trzech agresywnych pijaków wskoczyło do ogrodu, bo żona nie dostarczyła im szybko piłki. O mały włos by ją pobili...

Sąsiad pana Henryka, Adam Kuzara potwierdza: - Wandale wchodzą przez płot, obrywają pomidory a jabłka strząsają z drzew prętem wyrwanym z wyposażenia orlika.

Kawałek ogrodu uprawia starszy pan, który wyhodowane kabaczki zbierał - poniszczone - z boiska i ulicy... Był załamany.

Czy straż miejska o tym wie?
Czesław Weryk, dyżurny, potwierdził wczoraj, że problem jest: - Podjeżdżamy do orlika przy Fortecznej ze dwa razy dziennie. Szemrane towarzystwo widząc radiowóz, ucieka. Wlepiliśmy już mandaty za picie i rozrabianie przy szkole. Przychodzą tam żądni "rozrywki" mieszkańcy także innych ulic - Jagiellończyka, Grunwaldzkiej. Musimy tam zaglądać częściej.

Zobacz też: Orliki w Grudziądzu się rozlatują, bo wciąż się na nich gra. A naprawy? [zdjęcia]

Może boisko zamykać na noc? Sylwester Mira, animator orlika: - I tak wejdą, niszcząc ogrodzenie. Na orliku różne grupy imprezują... A w ogrodzie się żywią. Sam nieraz wymiatam ze sztucznej trawy szkło, żeby grający na boisku nie pokaleczyli się. Po kontroli urzędu marszałkowskiego i ratusza jest wniosek, aby zainstalować kamerę. Pomogłaby, nikt tu nie jest anonimowy... Wydział kultury i sportu, szkoła i ja wystąpiliśmy o częstsze patrole policji i straży.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska