Życie w kamienicach przy ul. Nadgórnej 58 i 60 stało się, z powodu orlika, nie do zniesienia.
- Mieszkam tu prawie 60 lat, ale złożyłam wniosek o zamianę mieszkania. Mam okna kilka metrów od boiska. Od rana głowa mi pęka od krzyków i walenia piłką - narzeka Krystyna Neumann. - Pół biedy, gdy na boisku grają uczniowie. Horror zaczyna się wieczorem i nocą, gdy wchodzi kto chce. Picie, wulgaryzmy, wrzaski są nie do wytrzymania. Na orlika, przez naszą klatkę schodową, ciągnie "element" z okolicznych ulic. Wybierają listy ze skrzynek, załatwiają się w korytarzu. Robią dziury w siatce ogradzającej boiska. Nie ma na nich siły.
Orlik powstał tuż przy kamienicach. Przylega do ogrodu, który właściciel udostępnił mieszkańcom do zagospodarowania i korzystania z niego.
Przeczytaj też: Pieniądze utopione w jeziorze. Kąpielisko niszczą wandale
- Lubiliśmy z sąsiadami posiedzieć wśród kwiatów, drzew. Od roku, jak istnieje orlik, przebywanie w ogrodzie zamiast relaksu przynosi nam stres - mówi zmartwiony Henryk Szczęsny, który często zbiera spod płotu butelki, puszki po alkoholu, śmieci. Także potłuczone donice, połamane kwiaty... - Hordy łobuzów przychodzą "grać", a tak naprawdę pić alkohol. Gdy piłka wpadnie do ogrodu, to nawet w dzień po chamsku rozkazują nam, byśmy jej szukali i podawali. Raz trzech agresywnych pijaków wskoczyło do ogrodu, bo żona nie dostarczyła im szybko piłki. O mały włos by ją pobili...
Sąsiad pana Henryka, Adam Kuzara potwierdza: - Wandale wchodzą przez płot, obrywają pomidory a jabłka strząsają z drzew prętem wyrwanym z wyposażenia orlika.
Kawałek ogrodu uprawia starszy pan, który wyhodowane kabaczki zbierał - poniszczone - z boiska i ulicy... Był załamany.
Czy straż miejska o tym wie?
Czesław Weryk, dyżurny, potwierdził wczoraj, że problem jest: - Podjeżdżamy do orlika przy Fortecznej ze dwa razy dziennie. Szemrane towarzystwo widząc radiowóz, ucieka. Wlepiliśmy już mandaty za picie i rozrabianie przy szkole. Przychodzą tam żądni "rozrywki" mieszkańcy także innych ulic - Jagiellończyka, Grunwaldzkiej. Musimy tam zaglądać częściej.
Zobacz też: Orliki w Grudziądzu się rozlatują, bo wciąż się na nich gra. A naprawy? [zdjęcia]
Może boisko zamykać na noc? Sylwester Mira, animator orlika: - I tak wejdą, niszcząc ogrodzenie. Na orliku różne grupy imprezują... A w ogrodzie się żywią. Sam nieraz wymiatam ze sztucznej trawy szkło, żeby grający na boisku nie pokaleczyli się. Po kontroli urzędu marszałkowskiego i ratusza jest wniosek, aby zainstalować kamerę. Pomogłaby, nikt tu nie jest anonimowy... Wydział kultury i sportu, szkoła i ja wystąpiliśmy o częstsze patrole policji i straży.
Czytaj e-wydanie »