Dwudziestu się uczy, a trzech przeszkadza i niszczy to najczęściej powtarzane zdanie wśród nauczycieli i uczniów toruńskich szkół. - Nawet w 11 Gimnazjum, gdzie jest wysoka dyscyplina - mówi jedna z matek. - Uczniowie, którzy przyszli tu bez egzaminu, a tylko dlatego, że mieszkają w okolicy, próbują zaprowadzać swoje porządki. Popychają na korytarzach, wyzywają i nie chcą się dostosować. Za grzecznie tu dla nich i za porządnie.
- Ale im się nie udaje - zapewnia Andrzej Drozdowski, dyrektor szkoły. - Na ci, którzy przychodzą do nas z rejonu czasami walczą z pozostałymi. Najczęściej jednak przegrywają w pierwszej próbie sił. Mamy konsekwentny program wychowawczy. Gdy nie chcą się dostosować, trafiają do pod opiekę kuratora, bywa że wzywamy policję.
Psują opinię
Odkąd pojawiła się tzw. rejonizacja problemy ma także Gimnazjum 21. Do niedawna była to szkoła ciesząca się dobrą opinią. Jak jest teraz?
- Opinia nam się popsuła - nie ukrywa Ewa Rojewska, dyrektor szkoły. - Tylko dlatego, że trafiać zaczęły do nas dzieci ze szkół uważanych za takie, w których uczą się ci niegrzeczni i słabi w nauce. Często czujemy się bezradni wobec tych, którzy dezorganizują pracę np. 20-osobowej klasie uczniów. Pięciu rozrabia i przeszkadza tak bardzo, że nauczyciel nie może prowadzić lekcji. Naszym problemem jednak staje się to, że nie chcą przychodzić do nas dzieci z dobrymi stopniami, bo kilkunastu uczniów psuje szkole opinię. W tym roku w pierwszych klasach jest tylko kilka osób ze świadectwami z paskiem.
Co robić? Nauczyciele, ale również sami uczniowie są podzieleni. Pomysł ministra Giertycha, aby tworzyć ośrodki zamknięte dla sprawiającej poważne kłopoty młodzieży nie znajduje u wszystkich poparcia. Wszyscy jednak zgodnie przyznają, że potrzeba więcej pieniędzy na dodatkowe zajęcia, aby młodzież zachęcić do przebywania w szkole.
- Szkoła powinna dysponować bogatą bazą, stwarzać większe możliwości zajęć pozalekcyjnych - mówi dyrektor Drozdowski. - Za zamykaniem rozrabiających w specjalnych szkołach nie jestem, bo kto zapanuje nad taką dużą grupą? Obawiam się, że wyjdą jeszcze bardziej zdemoralizowani.
Sport ich wycisza
- Może jednak docenią szkołę, do której wcześniej chodzili - zastanawia się dyrektor Rojewska. - Mamy taką młodzież, która nagminnie łamie regulaminy. Nie ma żadnego autorytetu. Jak nauczyciel ma sobie poradzić z kilkoma uczniami w klasie, którzy robią wszystko, aby dokuczyć pozostałym dwudziestu?
Pomysł na takich uczniów ma Jan Machański, zastępca dyrektora w Gimnazjum 7, które działa wspólnie z ZS Mechanicznych oraz XIII LO. Trudno uwierzyć, ale dyrektor zapewnia, że z agresją nie ma problemu.- Mają 20 godzin tygodniowo sportu - iczy dyrektor. - Są tak zmęczeni, że nie mają czasu zbijać bąków i nie przychodzą im głupoty do głowy.
Co trenują? Wioślarstwo i kolarstwo. Wielu uczniów tego gimnazjum to mistrzowie sportowi. Po pierwszym roku w gimnazjum, wiedzą już gdzie jest ich miejsce.