Zobacz wideo: Akcyza na alkohol i papierosy w górę

Szalony rajd z nożem w ręku Luca L. uskutecznił ulicami Torunia w poniedziałkowy poranek, 17 stycznia. Atakował przypadkowe osoby, które najczęściej o tej porze zmierzały do pracy. Tak było też w przypadku pracownicy administracji Biblioteki Głównej UMK w Toruniu.
Jak przekazuje prokuratura, była ona pierwszą ofiarą. Atak na nią przypuścił ok. godz. 5.00 rano na Szosie Chełmińskiej. Potem 21-latek przez godzinę atakował ludzi, kolejno, przy ul. Królowej Jadwigi, na Rynku Nowomiejskim, na Placu św. Katarzyny i przy ul. Piastowskiej. Tutaj ranił ósmą ofiarę - obcokrajowca Oleksila L. Jemu uszkodził twarz - cios zostawił dziesięciocentymetrową ranę.
Pierwsza ofiara napastnika z nożem. Dzięki uczelni ma otwartą drogę do odszkodowania z ubezpieczenia
Poruszającą relację pracownicy UMK z tego poniedziałkowego poranka przedstawialiśmy już na łamach. W skrócie przypomnijmy tylko, że nożownik pytał ją o papierosy. Gdy odmówiła, przypuścił atak. Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód przekazuje, że w tym przypadku zakwalifikowała zdarzenie jako usiłowanie zabójstwa, bo sprawca próbował zadać kobiecie ciosy w brzuch i głowę. Ostatecznie "tylko" ranił jej lewą dłoń - palec udało się przyszyć.
Tę poszkodowaną reprezentuje adwokat Mariusz Lewandowski. Właśnie otrzymał dobre informacje z uczelni. Pismem z 4 lutego br. UMK informuje, że zakończył już badanie sprawy kobiety i zakwalifikował zdarzenie jako wypadek w drodze do pracy. Sporządzono zgodnie z procedurami kartę takiego wypadku.
- Budujące jest to, że pracodawca mojej mocodawczyni bez opóźnienia przystąpił do przeprowadzenia czynności wyjaśniających związanych z wypadkiem. Ustalenia UMK pozwolą na wystąpienie do organu rentowego o świadczenia finansowe, tak teraz potrzebne w okresie leczenia i późniejszej rehabilitacji -podkreśla prawnik.
Polecamy
Kobieta w dalszym ciągu pozostaje w trudnej sytuacji emocjonalnej. -Nieustannie towarzyszy jej niepokój, strach, obawa i głęboki dyskomfort. Zwłaszcza, gdy sama ma wyjść z mieszkania. Niestety, przed nią jeszcze długa droga by, wrócić "do siebie" i zacząć funkcjonować jak dawniej w pracy, rodzinie i życiu codziennym - nie kryje adwokat Mariusz Lewandowski.
Dodajmy, że torunianka w przyszłości zadośćuczynienia za krzywdy będzie chciała dochodzić również od samego Luki L. Prawo do tego mają zresztą i inni poszkodowani.
Lista pokrzywdzonych jest długa. Kończą ja policjanci
Wszyscy, którzy krytycznego poranka zostali zaatakowani przez Lucę L. mierzą się do dziś z psychicznymi konsekwencjami. Niektórzy wręcz mówią o traumie. Trudno się temu dziwić. Nawet, jeśli ciosy w przypadku niektórych osób okazały się niegroźne fizycznie, to sam atak - w biały dzień, nagle, w centrum miasta, w drodze do pracy - może wywołać prawdziwą traumę.
Jak i gdzie dokładnie atakował Luca L.? Wyszedł z domu przy ul. Drzewieckiego przed godziną 5.00 rano. Zatrzymany został w okolicach wiaduktu, dokładnie przy ul. Sobieskiego, o godzinie 6.10. Przez godzinę szalał po ulicach Torunia. Skrzywdził (w różny sposób) osiem przypadkowych osób, a na samym końcu - jak dowodzi prokuratura - dopuścił się czynnej napaści na funkcjonariuszy policji, którzy go zatrzymywali.
Czy atak można było powstrzymać, skoro już o godzinie 4.04 jego matka wzywała pogotowie, a przed godziną 5.00 dzwoniła na policję? Szeroko o sprawie - w piątkowym Magazynie "Nowości".
WARTO WIEDZIEĆ:
Wypadek w drodze do pracy i z pracy: przepisy i wykładnia PIP. Definicję tego zdarzenia podano w art. 57b ust. 1 Ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
- Za wypadek w drodze do pracy lub z pracy uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, które nastąpiło w drodze do lub z miejsca wykonywania zatrudnienia lub innej działalności stanowiącej tytuł ubezpieczenia rentowego, jeżeli droga ta była najkrótsza i nie została przerwana.
- Uważa się, że wypadek nastąpił w drodze do pracy lub z pracy, mimo iż droga ta została przerwana, jeżeli przerwa była życiowo uzasadniona i jej czas nie przekraczał granic potrzeby, a także wówczas, gdy droga, nie będąc drogą najkrótszą, była dla ubezpieczonego, ze względów komunikacyjnych, najdogodniejsza.
- Za drogę do pracy lub z pracy uważa się, oprócz drogi z domu do pracy lub z pracy do domu, drogę do miejsca lub z miejsca:
- innego zatrudnienia lub innej działalności stanowiącej tytuł ubezpieczenia rentowego;
- zwykłego wykonywania funkcji lub zadań zawodowych albo społecznych;
- zwykłego spożywania posiłków;
- odbywania nauki lub studiów.