- Z naszego doświadczenia wynika, że to właśnie wiosna nastraja ludzi do porządków - mówi Jarosław Rekowski, dyrektor wydziału komunalnego. - I wydaje mi się, że jeśli robimy to dwukrotnie w kwietniu, to wystarczy.
W tym roku zainteresowanie pierwszą turą akcji nie było tak duże jak rok temu, gdy każdego dnia było po 150 - 180 zgłoszeń. - Ale to dobry znak - śmieje się Rekowski. - Bo to znaczy, że już się "wyczyściliśmy".
Jak będzie wyglądała statystyka, dowiemy się dopiero po zakończeniu akcji, czyli po 20 kwietnia.
Zapytaliśmy dyrektora Rekowskiego, co sądzi o popularnych w Niemczech "wystawkach", czyli wystawieniu przed dom zbędnych sprzętów. - Jest dosyć duża różnica pomiędzy tym, co tam można znaleźć na "wystawkach", a tym, co chojniczanie zgłaszają do wywózki - mówi Rekowski. - Tam na ogół są to nowe rzeczy, a w każdym razie niezbyt zużyte. U nas na ogół ludzie pozbywają się rzeczy, które już nie nadają się do niczego.
Szef wydziału komunalnego zastanawia się, czy byłby sens gromadzenia tych staroci w jakimś hangarze, by można było z niego pozabierać to, co komuś jeszcze jest potrzebne. Generalnie jednak uważa, że przyjęte przez Urząd Miejski rozwiązanie się sprawdza i nie ma potrzeby wymyślania czegoś innego.
- Ludzie się denerwują, jeśli nie przyjeżdża do nich wóz skoro świt, nie wytrzymaliby. gdyby przez kilka dni mieli przed domem bałagan - podkreśla.