Pytany przez dziennikarzy portalu Onet Bekier odpowiada, że jego zdaniem formuła będzie podobna jak miało to miejsce w poprzednich dniach, ale ze zwiększoną liczbą ludzi po obu stronach. - Bo my, podobnie jak druga strona, także mobilizujemy ludzi. Będzie więcej ludzi, więc policji będzie trudniej to kontrolować, co sprzyja nieprzewidywalnym zdarzeniom. Jeśli po którejkolwiek ze stron pojawią się prowokatorzy, to niewykluczone, że dojdzie do walk na większą skalę. Myślę, że radykałowie po obu stronach sporu szykują się na ten scenariusz- mówi.
Pytany o możliwość dojścia do starć fizycznych między uczestnikami wydarzenia, przyznał, że po apelach "drugiej strony, żeby zostawić kościoły i ich obrońców samym sobie, bo to nie służy ich sprawie, to ta możliwość spadła może do 70 procent". - Zawsze jest taka możliwość, zwłaszcza na wydarzeniach, które absorbują tak wielkie rzesze ludzi i w których atmosfera sporu politycznego jest rozgrzana do czerwoności. Więc obie strony się na to szykują, w tym nasza strona, która bardzo poważnie podchodzi do tego rodzaju zagrożenia- zapowiedział w rozmowie z portalem.
- Podczas najbliższego weekendu będziemy wszyscy występować jako jeden podmiot- zapowiedział szef Falangi i dodał, że może w Warszawie może się pojawić nawet 10 tysięcy narodowców.
