
Gdy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wkroczyło do zagrody, pies leżał martwy
(fot. fot. nadesłane)
W weekend włocławski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zareagował na sygnał o niewłaściwych warunkach bytowania jednego z podwórkowych czworonogów w Zadusznikach. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, zwierzę już było martwe - opowiada Aleksandra Wiśniewska, wiceprzewodnicząca włocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Jak się okazuje, właściciel o tym, że zwierzę jest martwe, nie wiedział. Tłumaczył się, że rano, kiedy dawał jeść, jeszcze pies żył. Mieszaniec był wcześniej trzymany na łańcuchu. - Warunki okropne! - opowiada Celina Barska, szefowa włocławskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Dom ładny, a psina leżała w budzie na gołej ziemi! Ani źdźbła słomy.
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zgłosiło sprawę policji. Policjanci sporządzili notatkę. Martwy pies został przez miłośników zwierząt zabrany w celu przeprowadzenia sekcji zwłok. - Sekcja zwłok odpowie na pytanie, czy pies padł z wygłodzenia, czy też wyniszczyła go choroba - mówi Aleksandra Wiśniewska.
Jak się dowiedzieliśmy od lekarza, który przeprowadzał sekcję, wszystko wskazuje na to, że wygłodzenie było przyczyną padnięcia czworonoga. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zamierza sprawę zgłosić do prokuratury. W obejściu, w którym znaleziono zagłodzone zwierzę, były jeszcze dwa inne psiaki i suka. Miłośnicy zwierząt zapowiadają, że będą sprawdzać, jak dba właściciel o te zwierzęta.