Opoczyńscy policjanci w niedzielę przed południem otrzymali zgłoszenie od dyżurnego Służby Ochrony Kolei w Idzikowicach, że na stacji kolejowej w Bratkowie w gminie Opoczno, prawdopodobnie pracuje nietrzeźwy nastawniczy, którego zadaniem jest przekierowanie pociągów na odpowiednie tory tak, by mogły bezpiecznie wyminąć się podczas przejazdu.
Jak ustaliła policja 32-letni mężczyzna podjął pracę 2 kwietnia o godzinie 7 rano.
- Z naszym ustaleń wynika, że do momentu zgłoszenia stanu nietrzeźwości 32-latka, przez stację Bratków przejechały dwa szynobusy jeden w kierunku Opoczna, kolejny w kierunku Tomaszowa Mazowieckiego - mówi st.asp. Barbara Stępień, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Opocznie. - Po przebadaniu alkomatem okazało się, że 32-latek odpowiedzialny za kierowanie ruchem pociągów podczas pracy miał ponad 1 promil alkoholu w organizmie. Mężczyzna został zatrzymany przez policję.
Kolejna bardzo podobna interwencja miała miejsce również w niedzielę rano na bardzo ruchliwym przejeździe kolejowym na ul. Warszawskiej w Tomaszowie. Tam policjantów z Tomaszowa również wezwali sokiści.
CZYTAJ TEŻ: Pijany dróżnik na przejeździe kolejowym pod Łowiczem
Okazało się, że pracujący tam 24-letni dróżnik, mieszkaniec powiatu opoczyńskiego miał w organizmie ponad promil alkoholu.
- Mężczyzna miał nadzorować bezpieczeństwo ruchu pociągów na szlaku Tomaszów Maz. - Skrzynki - mówi st. kom. Katarzyna Dutkiewicz-Pawlikowska, rzecznik policji w Tomaszowie Maz. - Rozpoczynał czynności służbowe od godziny 7:00 i miał je pełnić do godziny 19:00. W czasie jego zmiany przez przejazd przejechały już dwa pociągi, ale w tym zakresie nie było żadnych zgłoszeń o nieprawidłowościach.
Jak również ustalili policjanci do pracy podejrzany przyjechał zaparkowanym przy budynku posterunku fiatem seicento. Został zatrzymany w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, za co grozi do 2 lat więzienia, bo według wstępnych ustaleń do pracy przyjechał samochodem.
Nieodpowiedzialnym pracownikom kolei za spowodowanie zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu pojazdów mechanicznych grozi kara od 3 miesięcy nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Z pewnością pożegnają się także z pracą na kolei, na miejscu obecni byli także ich przełożeni.
CZYTAJ TEŻ: Policja zatrzymała pijanego dróżnika. Miał 2,6 promila alkoholu
ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem