Kierowca chryslera zasnął za kierownicą, zatrzymując się wcześniej na torach tramwajowych w centrum Warszawy. Jak się później okazało, był kompletnie pijany.
Nie wiedział, gdzie się znajduje, nie miał siły, by dmuchnąć w alkomat - podaje TVN24. W samochodzie, pomiędzy kierownicą a schowkiem, stała otwarta butelka po piwie.
Kierowca, 34-letni Jacek K., był tak pijany, że nie był w stanie poddać się badaniu na zawartość alkoholu. Dopiero wezwane na miejsce pogotowie przewiozło pijanego kierowcę do szpitala, gdzie została mu pobrana krew.
Pijany noc spędził w izbie wytrzeźwień. Teraz grozi mu do 2 lat więzienia.