Polecieli na Bornholm
Zostawmy na chwilę ziemskie problemy i unieśmy się w przestworza - wraz z pilotami, którzy udali się na Bornholm. Co widać podczas takiego lotu z kokpitu samolotu? Zobaczmy, a jest co oglądać! W drodze powrotnej mijali Hel, który łatwo na zdjęciach rozpoznać.
Pięć większych samolotów (Cessny 172 i 182) z liderem Bogdanem Likusem oraz siedem mniejszych (Cessny 150, ultralekkie i maule) zliderem Ireneuszem Bijato wyruszyło w sobotę na duńską wyspę Bornholm. Pierwszy etap wiódł do Słupska, gdzie do grudziądzkich załóg dołączyły zaprzyjaźnione ekipy z innych miast. Na słupskim lotnisku odbył się - z pompą - piknik dla mieszkańców, w związku z wylotem kilkunastu samolotów na wyprawę do Danii. Były ekipy telewizyjne, radiowe i dziennikarze prasowi.
Niestety, pogoda nie ułatwiła naszym pilotom zadania. Pierwsza grupa wylądowała (po godzinie lotu) na lotnisku na Bornholmie. Zanim pierwszych pięć samolotów znalazło się bezpiecznie na ziemi, piloci walczyli z silnym wiatrem. Silniejszym, niż przewidywały prognozy meteorologiczne. Turbulencje szarpały statkami powietrznymi zwłaszcza na podejściu do lądowania. To oznaczało, że następna grupa, mniejszych samolotów będzie miała problemy. I niestety, nie wylądowała...
W wyprawie brali udział m.in. grudziądzy piloci: Marek Chamera, Zbigniew Kościński, Piotr Markuszewski i prezes Aeroklubu Nadwiślańskiego Marcin Prusaczyk.
O przebiegu rajdu nad morzem, na Bornholm, czytajcie we wtorek w wydaniu papierowym "Pomorskiej". O locie opowiada szef sekcji samolotowej Aeroklubu Nadwiślańskiego, Łukasz Skonecki.