W tym roku myśliwi z koła łowieckiego “Knieja" zaprosili do wspólnego świętowania kolegów z całej gminy i okolic. Gospodarzem spotkania był Henryk Dębski, sołtys Bielska.
Do polowania stanęło 22 myśliwych. Razem ustrzelili 35 bażantów - czyli “kogutów" w żargonie myśliwskim. Na hasło “pióro na rozkładzie" - ptaki ułożono na iglastych gałęziach, a strzelcy oddali im hołd, zdejmując nakrycia głowy. Potem hejnalista na ich cześć odegrał hymn na rogu.
Królem strzelców został Marcin Białkowski ze Skrwilna.
Po całodziennym polowaniu na myśliwych czekała grochówka , bigos i dziczyzna.
- Taka symbioza myśliwych z przyrodą wpływa na równowagę ekologiczną w naszej gminie - podkreślał zaproszony na polowanie Andrzej Grabowski, burmistrz Kowalewa Pomorskiego. - Ważne jest też to, że myśliwi dobrze współpracują z rolnikami. Wszystkie kontrowersyjne sprawy rozwiązywane są polubownie. Poza tym myśliwi promują naszą gminę nawet poza granicami kraju.
Na terenie całej gminy Kowalewo Pomorskie poluje ponad 300 myśliwych. Borykają się oni z wieloma problemami. Najgorszym są lisy, które zabijają młodą zwierzynę i atakują zwierzęta hodowlane. Ale kłopoty sprawiają też mieszkańcy gminy, którzy zaśmiecają tereny łowieckie.
Zmorą amatorów polowań są też bezpańskie psy i koty, które wałęsają się po lasach. Problemy te są na tyle istotne, że łowiectwo było nawet tematem przewodnim czerwcowej rady miejskiej.