– Nowe przepisy zapewniają w praktyce całkowitą równość kobiet i mężczyzn w życiu zawodowym - zapewnia Vivienne Reading, wiceprzewodnicząca KE i unijna komisarz ds. sprawiedliwości, praw podstawowych i obywatelstwa.
Nowe prawo ma ułatwić życie nie tylko kobietom prowadzącym działalność na własny rachunek, ale i ich małżonkom lub partnerom, którzy pomagają w prowadzeniu firmy.
Jeśli dyrektywa unijna wejdzie w życie, kobietom prowadzącym własną działalność gospodarczą i ich partnerom przysługiwać będzie prawo do zasiłku i urlopu macierzyńskiego w wymiarze przynajmniej 14 tygodni.
Czytaj też: Teraz także tata może wziąć urlop macierzyński
Po raz pierwszy, na poziomie unijnym, świadczenia z tytułu macierzyństwa zostały przyznane osobom samozatrudnionym. Czy nowe przepisy faktycznie poprawią sytuację kobiet na rynku pracy?
- Niestety, obawiam się, że nowa dyrektywa unijna nieprędko wejdzie w życie - mówi w rozmowie z iWoman.pl Sylwia Chutnik, pisarka i prezeska Fundacji MaMa. - Nasz rząd ignoruje większe problemy, np. nadal nie zadbał o przepisy antydyskryminacyjne. Jeśli nie znajdzie się żaden poseł lub posłanka, którzy będą za zmianami w prawie lobbować, pozycja kobiet na polskim rynku pracy nie poprawi się. Poza tym jedna ustawa nie wystarczy - tutaj potrzeba całego pakietu rozwiązań prawnych.
Czytaj też:Kiedyś była zwykłą sklepową. Dziś Janina Bruź ma sieć supermarketów w Toruniu. Jak to zrobiła?
Przyjęcie nowych regulacji może się przeciągnąć o kolejne dwa lata, jeśli państwa członkowskie zgłoszą szczególne trudności we wprowadzeniu zmian. Może się też okazać, że taka pojedyncza zmiana - choć korzystna - sama w sobie niewiele zmieni.
- Rok temu też głośna była kampania rządowa, mająca zachęcić kobiety do zakładania własnych firm. Takie lobowanie, przy jednoczesnym braku prawa do urlopu macierzyńskiego dla kobiet-przedsiębiorców, uważam nie tylko za dyskryminację, ale i bezczelność - mówi Sylwia Chutnik.