- Ze sprzedażą tegorocznych plonów rzepaku problem mogą mieć mniejsi producenci - mówi Janusz Walczak, rolnik z Golskiej Huty (pow. włocławski), przewodniczący NSZZ RI "Solidarność" Województwa Kujawsko-Pomorskiego. - Bo firmy przetwarzające rzepak coraz częściej oczekują dużych dostaw. Skorzystają na tym pośrednicy, a rolnicy tylko stracą!
Z kolei inny uczestnik spotkania w urzędzie wojewódzkim - Wojciech Mojzesowicz (gospodarz z Gogolinka w pow. bydgoskim, były minister rolnictwa) stwierdził, że takie same wymagania powinny być stawiane polskim jak i ukraińskim producentom rzepaku: - Jeśli ze względu na bezpieczeństwo żywności polscy rolnicy muszą ponosić wyższe koszty produkcji, to nie można godzić się na import towaru kiepskiej jakości. Przyjaźń nie może szkodzić gospodarce!
Więcej w wydaniu papierowym "Gazety Pomorskiej"**