Niedługo potem w ośrodku kultury w Świeciu odbyła się konferencja, podczas której zaprezentowały się wszystkie gminy z powiatu świeckiego. Trudno było nie zauważyć, że siłą większości z nich są właśnie koła gospodyń wiejskich. Ich stoiska zachwyciły Jana Chudzińskiego. - Koniecznie musimy mieć swoje koło - podkreślał wtedy w rozmowie z "Pomorską".
Od tego czasu minęło kilka miesięcy i Gruczno może pochwalić się kołem tak licznym, że trudno o drugie takie w Polsce. - Jest nas około pięćdziesięciu - mówi Krystyna Koprowicz z KGW Gruczno. - Spotykamy się raz w miesiącu w świetlicy przy remizie.
- Odrywamy się od codziennych zajęć, uczymy od siebie - dodaje Joanna Grabarek.
- Dzielimy się dobrymi przepisami i szkolimy z rękodzieła. Naszą nauczycielką jest przewodnicząca koła - Lucyna Ginter - specjalistka od origami - podkreśla Urszula Zioła. Panie pracują nad koncepcją dania albo gadżetu, który będzie je wyróżniał spośród innych kół.
Przed laty w Grucznie istniało koło gospodyń wiejskich. - Ale nie ma go już blisko od 30 lat - szacuje Urszula Kotala. - Rozpadło się naturalnie, bo tworzyły je głównie starsze panie, które częściowo odeszły z tego świata, a inne wyjechały z Gruczna.
Nowe koło powstało około dwóch miesięcy temu. - Wtedy kwitł mniszek lekarski, zaczęłyśmy więc od zbierania jego kwiatów - dodaje pani Kotala. - Potem ugotowałyśmy z nich miód. To stary przepis, wszystkie go znałyśmy, ale teraz była okazja sprawdzić go w grupie.
- Każdy miód jest trochę inny, bo gotowałyśmy go w swoich domach i ten, który stał na ogniu dłużej, jest ciemniejszy - wyjaśnia Krystyna Koprowicz. - Oprócz tego pieczemy różne ciasta i robimy smalec, będą też kluski ziemniaczane - dodaje Joanna Grabarek.
Okazją do pierwszej prezentacji rozlicznych talentów gospodyń z Gruczna były Dni Gruczna, które odbyły się 23 i 24 czerwca, z okazji imienin św. Jana, patrona parafii w tej wsi. Panie z koła uplotły wianki, które wieczorem spłynęły Wisłą, a następnego dnia częstowały smakołykami już od rana, dlatego spóźnialscy nie zdążyli posmakować ich wypieków.
- Kolejna okazja będzie w sierpniu podczas Festiwalu Smaku - zaprasza Urszula Zioła. - Do tego czasu musimy przygotować jak najwięcej ozdób i przetworów, żeby trochę zarobić podczas tej imprezy. Nastawiamy się na niskie ceny, to będzie nas wyróżniać na Festiwalu.
Koło z Gruczna jest zwolnione z opłaty za stoisko podczas Festiwalu Smaku, która w tym roku wyniesie minimum 700 złotych. - Zostałyśmy wyróżnione, bo jesteśmy stąd. Nasz sołtys to załatwił - podkreślają gospodynie, które cieszą się z szansy na zarobek, bo mają już pomysł, jak go spożytkować. - Na pewno przyda się nam na organizację innych imprez oraz na wyjazdy. Już myślimy, żeby gdzieś wyruszyć razem - zdradza Urszula Zioła. - To będzie frajda: wypad w babskim gronie nad morze albo w inne, urocze miejsce na ziemi.
Agnieszka Romanowicz