- Nie wiem skąd wzięła się ta awaria. Nie wiem też, czy ktoś nie „grzebał” w systemie i czy nie spowodował specjalnie tej usterki. Oddałem więc sprawę do prokuratury - tłumaczy Marek Nowak. - Nie chcę gdybać. Przyczyna awarii nie leży po stronie szpitala. Sprawę musi wyjaśnić prokurator - dodaje dyrektor szpitala.
Przypomnijmy, że dziś (środa) awarii uległ medyczny system informatyczny działający w grudziądzkiej lecznicy. Niektórzy pacjenci zostali odprawieni z kwitkiem. Inni długo oczekiwali na naprawę systemu. Kiedy okazało się, że awarii nie da się szybko usunąć, rejestratorki zaczęły zapisywać pacjentów ręcznie.
Szpital opublikował dziś dwa komunikaty w tej sprawie. Pierwszy z nich informował o awarii systemu. Drugi natomiast o usunięciu usterki.
„System już działa i wszystko wraca do normy. Szpital wyposażony jest w wiele zabezpieczeń informatycznych i awaryjnych, jednak nie wszystko można przewidzieć i szybko zareagować. Dlatego raz jeszcze przepraszamy za utrudnienia, szczególnie przy rejestracji pacjentów i w pracy poradni specjalistycznych” - czytamy w drugim z komunikatów.
- Mam 90 lat. Byłem zarejestrowany do chirurga naczyniowego. Kiedy czekałem w kolejce, nagle wyszła pielęgniarka i powiedziała, że nie dostanę się na wizytę, bo coś tam im się w komputerach popsuło. Wizytę przełożono mi na 5 września - żali się Tadeusz Czarnecki, dzwoniąc do redakcji "Pomorskiej".
Marek Nowak w rozmowie z naszym redaktorem podkreślał, że wszyscy pacjenci, którym awaria skomplikowała wizytę u lekarza, zostaną przerejestrowani na inny, najbliższy możliwy termin. O wszystkim pacjenci będą informowani telefonicznie.
Rosnąca liczba utonięć w Polsce: Jak zapobiec tragedii?