- Na początku w Bydgoszczy będzie 50 hulajnog i będziemy starali się, aby były wypożyczane w śródmieściu i jego rejonie. Potem pojawią się także w Fordonie - wyjaśnia Tomasz Krzywański reprezentujący firmę Blinkee.city, tę samą, która jest właścicielem 30 elektrycznych skuterów jeżdżących już ulicami miasta nad Brdą (docelowo będzie 50). - Hulajnogi będzie się wypożyczać tak samo - korzystając z aplikacji na smartfona i zostawiać je tam, gdzie użytkownik dojedzie. Prosimy ich tylko, aby zostawiali sprzęt w bezpiecznych miejscach, nie utrudniających przejazdu ani przejścia, gdzieś pod ścianami budynków, przy słupach. Stawiamy na świadomość i edukację użytkowników i już widzimy, na podstawie eksploatacji skuterów, że jest coraz lepiej.
Nocą 50 na godzinę, nie więcej. A hulajnogi na ścieżki rowerowe. Tak chce zrobić rząd
Użytkownicy nie będą musieli martwić się o ładowanie baterii jednośladów ani o ich stan techniczny. Tymi problemami zajmą się serwisanci systemu Na jednym doładowaniu będzie można przejechać do 30 km, z maksymalną prędkości 20 km na godz. Opłata startowa wyniesie 2,5 zł, a za każdą minutę jazdy pobierane będzie 49 groszy.
- Nie mam wątpliwości, że koszty wypożyczenia hulajnogi będą docelowo niższe niż za korzystanie z komunikacji publicznej, nie mówiąc już o własnym samochodzie - przekonuje pan Tomasz. - Dodatkowymi zaletami tej formy przemieszczania jest szybkość z jaką omija się miejskie korki, a także ekologia.
Nasz rozmówca dodaje, że brane są pod uwagę także inne duże miasta naszego regionu, w których będzie można wypożyczyć elektryczne hulajnogi. Szczegółów jednak na razie nie chce ujawniać.
- Dla naszego miasta to dobrze, pod warunkiem wszak, że użytkownicy hulajnog będą się stosować za zasad współżycia i szanować przepisy - uważa Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Dla miasta to dobra wiadomość, bo ci, którzy zechcą przesiąść się z samochodów na jednoślady, niewątpliwie przemieszczą się szybko, nie tracąc czasu w korkach ulicznych.
W Inowrocławiu rywalizowali na hulajnogach i rowerach bmx. Oto zwycięzcy
Krzysztof Kosiedowski przypomina, że polskie prawo nie precyzuje zasad poruszania się na hulajnogach, także elektrycznych. Użytkowników uznaje za pieszych, a zatem jazda po drogach i ścieżkach rowerowych jest z założenia zakazana. Pozostają chodniki, ale na tych trzeba zachować ostrożność, by nie dochodziło do kolizji z pieszymi.
- To wszystko prawda, ale trzeba do niej dodać i to, że nic nie zwolni nas ze stosowania zasad rozsądku - przypomina mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik wojewódzkiej "drogówki". - Nawet jeśli przepisy są nieprecyzyjne, to w przypadku kolizji czy wypadków każdy obywatel może dochodzić swoich praw z powództwa cywilnego.
