Afera związana ze składowaniem na prywatnej posesji śmieci sięga października 2006r. Za ich nielegalne sprowadzenie skazany przez toruński sąd został Grzegorz C. Wymiar sprawiedliwości uznał, że mężczyzna nie miał zezwoleń Głównego Inspektora Ochrony Środowiska na przewóz odpadów zza granicy, a mimo to sprowadził 956 ton z miejscowości Storkow w Niemczech. Wyrok skazujący go na osiem miesięcy więzienia, w zawieszeniu na dwa lata zapadł w styczniu 2007r., ale śmieci zostały.
Sprawą zainteresowała się toruńska Prokuratura Okręgowa i Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Długa wymiana korespondencji między niemiecką firmą Kiesewetter GmbH, która przewiozła odpady do Torunia, przyniosła w końcu efekt.
25 maja udało się wreszcie dojść do porozumienia ze stroną niemiecką.
- Właśnie rozpoczęło się stopniowe wywożenie śmieci z Torunia, które potrwa do 31 lipca - mówi Tadeusz Zyman, rzecznik prokuratury okręgowej. - To nie koniec tej sprawy, bo zostało jeszcze 300 ton odpadów, które należą do innej firmy. Planujemy dalsze postępowanie wyjaśniające.
Z takiego obrotu sprawy zadowolona jest również Ochrona Środowiska.
- Dobrze, że śmieci zostaną wywiezione z Torunia i poddane utylizacji na terenie Niemiec - mówi Marek Pawlik z toruńskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. - W końcu stamtąd zostały przywiezione.