Niespełna dwa miesiące temu w Bydgoszczy przeprowadzona została eksperymentalna operacja z zakresu neurochirurgii czynnościowej. Pacjentką była 19-letnia maturzystka z Wielkopolski, cierpiąca na patologiczną otyłość.
Zabieg wykonany w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym polegał na wszczepieniu do mózgu dwóch elektrod, które miały przywrócić zaburzoną funkcję w ośrodkowym układzie nerwowym.
Stracić chęć do jedzenia
W efekcie pacjentka miała stracić chęć do jedzenia i zrzucić wagę (i tak się stało!). Dzięki operacji ma również szanse na powrót do zdrowia, bo ogromnej otyłości towarzyszą groźne, nie tylko dla zdrowia, powikłania.
Przeczytaj także:Wszczepiony przez bydgoskich lekarzy do mózgu 19-latki stymulator już odchudza
- Operacja się udała, nie ma żadnych skutków ubocznych - mówił na konferencji prasowej 6 lipca prof. Marek Harat, szef Kliniki Neurochirurgii, który dokonał zabiegu wspólnie z dr. Marcinem Rudasiem.
Minęły prawie dwa miesiące. Wyniki są rewelacyjne. Marta schudła już kilkanaście kilogramów. - Waga wyjściowa wynosiła 151,4 kg, teraz pacjentka waży 138 kg. Schudła już 13,4 kg - mówił nam wczoraj prof. Harat.
Przeczytaj także:19-latka waży 151 kilogramów. Czy operacja to zmieni?
Od zabiegu nie minęły jeszcze dwa miesiące, tym bardziej zaskakująca jest informacja o znaczącym spadku wagi. - Siedem kilogramów miesięcznie, przy normalnym przyjmowaniu posiłków, bez objadania się - podkreśla neurochirurg.
Zapewne na spadek wagi wpływ ma także większa aktywność pacjentki.
- Rzeczywiście, mam coraz więcej ruchu. Na początku to były tylko spacery. Teraz byłam nad morzem i chodziłam z kijkami. Niebawem zacznę pływanie - powiedziała nam Marta (więcej po rozmowie z pacjentką prof. Harata w materiale, który zamieścimy w piątkowym wydaniu "Pomorskiej".)
Oczekiwane wyniki
Marta przyjeżdża regularnie na konsultacje do bydgoskiej kliniki. Wczoraj była po raz drugi. - Jestem szczęśliwy, że tak to wszystko poszło. Tego oczekiwaliśmy - nie ukrywa prof. Harat.
Osiem lat temu Marcie usunięto łagodnego guza mózgu. Niestety, zarówno guz, jak i zabieg doprowadziły do zaburzenia czynności podwzgórza, czego efektem była trudna do opanowania chęć jedzenia.
- Córka miała pełną świadomość tego, że źle robi, pochłaniając duże ilości jedzenia. Jednak to było od niej silniejsze. Prowadziła ze sobą walkę, ale niestety ją przegrywała - mówiła tuż po operacji matka Marty.
Z każdym rokiem dziewczynie przybywało kilogramów. - Staraliśmy się ją kontrolować. Ograniczaliśmy dostęp do jedzenia. Robiliśmy wszystko, by sama nie chodziła po sklepach i nie robiła zakupów. Im była starsza, tym było gorzej. Potrafiła pokonać wszelkie przeszkody, by zdobyć jedzenie - mówiła 6 lipca.
Rodzice od dawna szukali ratunku dla córki. Jednak na operację bariatryczną (zmniejszenie przewodu pokarmowego) się nie zdecydowali. Słyszeli o zabiegach w zakresie neurochirurgii czynnościowej, dokonywanych w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy. I tak trafili do kliniki kierowanej przez prof. Harata.