Widok dzikich zwierząt, coraz bliżej podchodzących do ludzkich siedlisk, dziwi coraz mniej. Dlaczego przełamują naturalnych strach i ryzykując np. śmierć pod kołami samochodu, mimo wszystko decydują się na kontakt z człowiekiem? Powody są dwa. Po pierwsze, naturalne siedliska zwierząt coraz bardziej pokrywają się z obszarami zajmowanym przez człowieka; po drugie, chodzi łatwość zdobycia pokarmu. Śmietniki pełne są produktów atrakcyjnych dla wielu zwierząt.
Spośród nich do nowych warunków coraz lepiej adaptują się łabędzie. Niegdyś w Świeciu można było je spotkać przede wszystkim w okolicy mostu na Wdzie. Teraz bytują także w nad Małym i Dużym Blankuszem, jeziorkami w centrum ruchliwego osiedla Marianki. Bynajmniej ptaki nie ograniczają się do wody. Regularnie można je spotkać spacerujące, zwykle z młodymi, po chodnikach. Jeden z samców stał się postrachem parkingu przy Dużym Blankuszu. Widząc odbicie "rywala" z wściekłością dziobie lusterka i karoserie aut. Jakiś czas temu łabędzie upodobały sobie piekarnie przy Małym Blankuszu. Dlaczego? Wychodzący z niej chętnie karmią "głodne" ptaki.
Przeczytaj też:
Dokarmiasz łabędzie chlebem? Wcale im nie pomagasz- I to jest wielki błąd - przekonuje Edyta Kliczykowska, odpowiedzialna za ochronę środowiska z UM w Świeciu. - Zwierzęta tracą swój naturalny instynkt. Wyrządzamy im krzywkę zachęcając do tego, aby zamiast odlecieć do ciepłych krajów, zostawały w Polsce. Po drugie, wbrew utartym przekonaniom, łabędzi i kaczek nie powinno się karmić pieczywem. Oczywiście, chętnie je jedzą, ale potem zalega im w żołądku wywołując bóle. Wyjątkiem, jeśli idzie o dokarmianie, jest tylko czas silnych mrozów, gdy są problemy ze zdobyciem pokarmu własnymi siłami. Możemy wtedy podawać ziarno i gotowane marchew lub ziemniaki.
Czytaj e-wydanie »