W ubiegłym roku średniowieczny zamek, dumę miasta, odwiedziło trzy i pół tysiąca osób. To z jednej strony więcej niż 10 lat temu, ale też za mało, aby mówić o przyzwoitych wpływach z turystyki historycznej. Warownia rzadko bywa celem podróży samym w sobie. Zwykle odwiedzana jest przy okazji. Trudno też kogoś sprowokować do tego, aby spędził w jej murach więcej niż godzinę. Nie bardzo jest tam co robić. To nie Malbork. Z oryginalnego wystroju nie zachowało się nic, a eksponowane zbroje, makieta Świecia i elementy uzbrojenia też raczej nie szokują niezwykłością.
Większość tych, którzy kupili bilet wstępu, kosztujący 3 - 5 zł, przybyła w grupkach 2 czy 5-osobowych, a więc należy ich traktować jako turystów indywidualnych. Do tej pory scenariusz był taki: dostawali bilet i nieograniczony czas na to, żeby zwiedzić wnętrze twierdzy. - Słyszałem o przypadkach, gdy ludzie zupełnie niezorientowani, nie dotarli na wieżę, główną atrakcję wyprawy - mówi były radny Paweł Knapik. - Nie weszli na nią, bo nie wiedzieli, że trzeba przejść kładką. Obawiam się, że takie wypadki mogą zniechęcić turystów do zamku. Potrzebny jest przewodnik.
Ta opowieść Przemysławowi Krzyżanowskiemu, szefowi Izby Regionalnej, wydaje się nieprawdopodobna. - Każdy kupujący bilet otrzymuje obszerną ulotkę z historią zamku, dodatkowo jest też informowany o tym, którędy wiedzie droga na wieżę - zapewnia. - Nie słyszałam o tym, by ktoś miał problem ze znalezieniem drogi. Prowadzi tam tylko jeden korytarz.
Proszę spojrzeć na lewo
Mimo pewnych wątpliwości, zatrudnienia przewodnika nie bierze się pod uwagę. - Kosztów uruchomienia dodatkowego etatu nie są w stanie pokryć wpływy z biletów - tłumaczy Romuald Dworakowski, kierownik OKSiR, który ma w swoim zarządzie zamek. - Nigdzie na świecie nie praktykuje się aby przewodnik oprowadzał np. cztery osoby. Natomiast czekanie aż zbierze się ich 10, bądź wpuszczanie tylko o pełnych godzinach doprowadziłoby do tego, że wielu zrezygnowałoby z wycieczki, gdyby przyszło im czekać pół godziny.
Podczas zorganizowanych imprez, świąt czy po prostu wcześniej umówionych większych grup, w rolę przewodnika wciela się Krzyżanowski. On też zaproponował rozwiązanie, które być może okaże się sporym usprawnieniem. - Chcemy wprowadzić możliwość wypożyczenia za kaucją odtwarzacza mp3. Nagrany głos lektora prowadziłby turystę po zamku - mówi.
Inną atrakcją ma być niezwykła, futurystyczna, wykonana z elementów od komputerów rzeźba Marka Tomasika. Jej odsłonięcie przewidziano na maj.
Czytaj e-wydanie »