Pożar kamienicy w Toruniu
Do pracowników socjalnych urzędujących przy ul. Fałata zgłosiło się do 8 rodzin ze spalonego w sobotę budynku. Przypomnijmy, że w pożarze zginął ojciec z dwójką dzieci.
Przeczytaj również: W Toruniu zginął ojciec z dwójką dzieci. Ogień zaskoczył ich we śnie
Co będzie z pozostałymi pogorzelcami? - Standardowo w takich przypadkach przyznaje się zasiłek - mówi Olga Okrucińska, rzecznik prasowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu. - Większość z ewakuowanych osób znalazła schronienie u krewnych albo znajomych. Ale ciągle mamy przygotowane specjalne pokoje interwencyjne; na razie skorzystała z tej możliwości tylko jedna osoba, która trafiła tam po wyjściu ze szpitala.
Poszkodowani w pożarze torunianie mogą też liczyć na pomoc rzeczową, w tym także na żywność. Na razie mieszkają u rodzin, i nie wiadomo ciągle, czy będą mogli wrócić do budynku przy ul. Bydgoskiej 26. Zwłaszcza że pogorzelcy mieli zasądzone eksmisje. Mieszkali w budynku tylko dlatego, że gmina nie znalazła jeszcze dla nich wolnych lokali socjalnych, choć jest do tego zobowiązana.
Cały czas nie ustalono jeszcze ostatecznych przyczyn nocnego pożaru, choć w poniedziałek niemal przez cały dzień spalony dom badali śledczy, policjanci i specjaliści z zakresu pożarnictwa.
- Na razie budynek nie nadaje się do użytku - mówi Marcin Grzywaczewski z powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego. - Pożar spowodował zbyt duże ubytki, zwłaszcza w strukturze dachu i poddasza. W najbliższych dniach na pewno przeprowadzimy jeszcze kolejne oględziny; razem z właścicielem budynku i przedstawicielami urzędu miasta. Dopiero po tych oględzinach będziemy mogli podejmować jakiekolwiek decyzje o przyszłości budynku.
Zobacz też: Pożar kamienicy w Toruniu. Zginął ojciec z dwójką dzieci [zdjęcia]
Nic nie jest jeszcze przesądzone. Stara kamienica nie była wprawdzie wpisana do rejestru zabytków, ale była objęta - jak od 2011 roku całe Bydgoskie Przedmieście - opieką konserwatora. Bez jego zgody nie będzie decyzji o rozbiórce budynku.
Kamienica ma dużą wartość historyczną. W początkach XX wieku Kazimiera Żuławska prowadziła w tym budynku pensjonat o nazwie Zofiówka. Gościli w niej artyści nie tylko lokalni - odwiedzali ją m.in. Tymon Niesiołowski, Stanisław Przybyszewski, Juliusz Osterwa czy Witkacy. Ten ostatni namówił nawet ówczesnego dyrektora teatru na wystawienie w Toruniu swoich sztuk: "W małym dworku" oraz "Wariat i zakonnica". Obie miały premierę w Toruniu. W latach 20. XX wieku Zofiówka stała się centrum artystycznym.
Jak jeszcze miasto powinno pomóc pogorzelcom? Czekamy na komentarze.
Czytaj e-wydanie »