Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Toruniem, a z wilczym kłem - kaskady Strugi Lubickiej

Redakcja
Autor forsuje (w obiektywie Beaty Korsak) próg na Strudze Lubickiej. Takich atrakcji jest więcej, a także rurowych i betonowych przepustów pod drogami. Wszystko to sprawia, że spływ podtoruńską rzeczką jest niezwykle emocjonujący. Trzeba tylko wyposażyć się w kajaki górskie i trochę poćwiczyć.
Autor forsuje (w obiektywie Beaty Korsak) próg na Strudze Lubickiej. Takich atrakcji jest więcej, a także rurowych i betonowych przepustów pod drogami. Wszystko to sprawia, że spływ podtoruńską rzeczką jest niezwykle emocjonujący. Trzeba tylko wyposażyć się w kajaki górskie i trochę poćwiczyć.
Kaskady Strugi Lubickiej, zwanej też często Wilczą, górski potok przypominają. Gdybyż tak więcej płynęło nią wody - trzeba westchnąć. Co by nie mówić, ten podtoruński strumień w kanonie turystyki kajakowej trzeba umieścić i do zmierzenia sił z naturą zachęcić.

Dojazd

Może tego nie widać, ale Wojciech Dziedzic skoczył właśnie z jazu w Grębocinie. Aż się chce powiedzieć: nie róbcie tego sami!

Może tego nie widać, ale Wojciech Dziedzic skoczył właśnie z jazu w Grębocinie. Aż się chce powiedzieć: nie róbcie tego sami!

Dojazd

Najlepszy dojazd z centrum Torunia zapewnia Szosa Lubicka, z której skręcamy w lewo - w ul. Olsztyńską. W Grębocinie skręcamy w prawo w uliczkę Przeskok, gdzie można zaparkować auto. Rozdzielnia wód znajduje się tuż. Stąd wiedzie najbardziej atrakcyjny odcinek Strugi Lubickiej. Ten, kto chciałby startować spod kościoła w miejscowości Grębocin, powinien jechać dalej ul. Olsztyńską, następnie skręcić w prawo - w ul. Szkolną. Wkrótce podjedzie pod kościół. Nad strugę należy jechać dalej ul. Szkolną i skręcić w lewo - w ul. Nad Strugą.

Skoro bowiem wiosna z pełną siłą wybuchła, a wody strugi nie uszły jeszcze całkowicie ku Drwęcy i Wiśle, można wyruszyć z wiosłem ku przygodzie. Latem niski poziom przeprawę przez kamieniste koryto może udaremnić.

Jak z wieżowca
Na wstępie jednak ostrzeżenie: ten, kto chciałby sforsować jej bystrzyny zwykłym nizinnym kajakiem, może się zdziwić i wyjątkowo mokrą nauczkę otrzymać.
- Tu, pod Toruniem górski potok? - spyta ktoś. A jednak, bo też na zaledwie pięciokilometrowym odcinku z toruńskiej dzielnicy Grębocin (północna część Grębocina leży już poza granicami miasta) do ujścia do Drwęcy w Lubiczu Dolnym woda spada (licząc w pionie) ok. 35 metrów. To oznacza zjazd porównywalny z wysokością wieżowca (sic!). Woda wyprawia zatem nieprawdopodobne rzeczy.

Rzeczka wielu imion
Struga ma wiele imion, bo prócz tych wspomnianych wymienić jeszcze trzeba: Bachę, Mokrą Bachę, zdrobniale Baszkę i Postolsk. Zasadniczo jednak za jazem w Grębocinie rozdzielającym wody na dwa koryta trzeba mówić o Strudze Toruńskiej (płynie do Torunia i wpada do Wisły) i Lubickiej Wilczej Strudze (płynie do Lubicza i uchodzi do Drwęcy).

Krzyżacka robota
Rzeka wypływa z Jeziora Wieldzadzkiego (ok. 10 kilometrów na południowy zachód od Radzynia Chełmińskiego).
Gdyby nie Krzyżacy struga pewnie nigdy nie ujrzałaby pięknego Torunia. W Grębocinie skręciłaby spokojnie, jak jej natura nakazała, z północy ku zachodowi, by ostatnie 5 km niecierpliwie już pognać ku swej większej siostrze - Drwęcy. Cała Struga Lubicka ma 51 km.

A jednak inżynierowie zakonu krzyżackiego uszczknęli nieco z jej wód, kierując kanałem ku miastu, jego młynom, browarowi i fosie zamkowej. Kanał nazywa się dziś Strugą Toruńską, wcześniej - Postolsk. W Grębocinie powstała rozdzielnia wód z jazem, które w XIX w. przebudowali Prusacy. W ubr. były modernizowane.

Butelek "czar"
Zanim wszak oddamy się harcom pośród fal, przed jedną niemiłą cechą strugi przestrzec trzeba...

W jej korycie znajdziemy wszystko to, co cywilizowani ludzie wyrzucają na śmietnik lub segregują: tysiące butelek, plastikowych pojemników, stare kineskopy telewizyjne, materace z łóżek i mnóstwo innego świństwa.
Cóż, czas zacząć o takich sprawach mówić po imieniu. Tym bardziej iż rzeczką spływa coraz więcej żądnych wrażeń kajakarzy i fama w Polskę idzie. Struga jest mała, a śmieci mnóstwo i to jest problem.

Start pod kościołem
To nasze drugie zapasy z dziką strugą. W ubiegłym roku startowaliśmy ze wspomnianej rozdzielni wód, teraz wyżej - spod dawnego kościoła w Grębocinie. Dziś jest to Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa. W czasach krzyżackich (kościół wzniesiono pod koniec XIII w.) Grębocin zwał się Gramitzs.

Nie można więc odmówić sobie choć krótkiego spojrzenia na gotycką budowlę.
Pierwsze trzy km na odcinku od kościoła do rozdzielni wód nie są zbyt atrakcyjne, zwłaszcza gdy struga niemal "przykleja się" do ul. Lubickiej. Rzeczka, trochę meandrując, zatacza wielki łuk wokół wschodnich rubieży Grębocina.
Dopływamy w końcu do wspomnianej rozdzielni. Struga Toruńska płynie prosto, "połykana" przez rury pod ul. Olsztyńską. My skręcamy w lewo na Strugę Lubicką, ale nie tak szybko...

Gotycki kościół pw. św. Barbary w Grębocinie to dziś Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa. Opodal płynie Struga Lubicka.

Gotycki kościół pw. św. Barbary w Grębocinie to dziś Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa. Opodal płynie Struga Lubicka.

Skok ku przygodzie
Oto woda spada z hukiem z kilkumetrowego betonowego jazu. Skacze ten, kto nie obawia się tak ekstremalnej zabawy i dosiada kajaka górskiego z fartuchem szczelnie opinającym kokpit. Głowę powinien chronić kask. Popisy na zwykłym kajaku są niewskazane i z góry skazane na porażkę. Lepiej więc go przenieść.
Od tego miejsca rzeczka płynie żwawo wzdłuż posesji przy uliczce noszącej nazwę - a jakże - Nad Rzeczką. A posesje dochodzą do samej wody, łamiąc oczywiście prawo wodne (wzdłuż brzegu powinien być pas "ziemi niczyjej" o szerokości minimum 1,5 m).

- Poza tym i telepiącymi się w zakolach rzeki butelkami jest pięknie - stwierdzają zgodnie uczestnicy spływu z grupy Kross-Kajak (członkowie RTW Bydgostia).
Rzeczka potrafi zakręcić w głowie - szybkość nurtu wzmaga się w okolicach osady Bielawy - Wilczonka, a jeszcze bardziej po przepłynięciu przepustem wodnym pod Szosą Lubicką. Struga wije się przez las, zbliżając co chwilę lub oddalając od nasypu kolejowego pomiędzy stacjami Toruń Grębocin - Lubicz. Progi wodne to tu "normalka", często więc podnosi się ciśnienie krwi kajakarza. A jeszcze kilka leżących w poprzek drzew, o które zapalczywie chłoszczą warkocze pani zwanej Lubicką.

Odcinek końcowy poniżej Wilczego Młyna (jesteśmy już poza granicami administracyjnymi Torunia) wiedzie głębokim wąwozem, co jeszcze dodaje terenom malowniczości. Przygodę można zakończyć w Lubiczu Dolnym lub wpłynąć na szeroką Drwęcę, która jawi się teraz niczym autostrada i jeszcze kilka km powiosłować do Złotorii. I tego wam drodzy Czytelnicy życzę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska