Na zapleczu ekstraklasy rozpoczyna się runda rewanżowa. Do końca roku nie będzie przesadnie długa bowiem PZPN przewidział rozegranie jedynie dwóch ligowych kolejek.
Grudziądzanie w poprzedniej kolejce pauzowali, ponieważ Jakub Wrąbel i Karol Angielski przebywali na zgrupowaniach kadry i mecz Olimpii ze Zniczem Pruszków został przełożony na 30 listopada.
Wolny czas ekipa biało-zielonych wykorzystała na treningi, by jak najlepiej przygotować się do trzech ostatnich meczów. Od ich wyników zależy w jakich nastrojach zespół uda się na przerwę zimowa. Na razie sytuacja zespołu prowadzonego przez Jacka Paszulewicza nie jest za ciekawa. Biało-zieloni zajmują ostatnie bezpieczne miejsce, ale nad strefą spadkową mają tylko 3 pkt. przewagi.
- Staraliśmy się skupić nad tym co ostatnio szwankowało w naszej grze, a więc tworzeniu sobie sytuacji bramkowych i ich wykorzystywaniu - wyjaśnia szkoleniowiec. - O motywację zespołu jestem spokojny. Miejsce w tabeli mówi wszystko. Wszyscy trzej nasi najbliżsi rywale są w naszym zasięgu i komplet 9 punktów jest możliwy do zdobycia, ale na razie skupiamy się tylko na meczu z Podbeskidziem. Omawiając nasz pierwszy mecz z nimi przegrany 0:2, zwróciłem zawodnikom uwagę, że zbyt łatwo straciliśmy bramki - dodał szkoleniowiec.
Po raz pierwszy w kadrze meczowej znalazł się po operacji ręki - Nildo. Nie zagrają kontuzjowani Arkadiusz Kasperkiewicz i Patryk Skórecki.
Biało-zieloni chcą się nie tylko zrewanżować rywalom za porażkę z inauguracji, ale także zacząć uciekać ze strefy spadkowej i dołączyć do grupy zespołów, która znajdują się w środku ligowej stawki.