Na spotkanie literackie z dawnymi ziomkami, dzisiejszymi mieszkańcami i młodzieżą, przyjechał z Lublina Jerzy Cieszkowski. Urodził się w Księtem w październiku 1942 roku. Czternaście lat później stąd wyjechał, a w 1961 roku ukończył liceum w Płocku. Po studiach odbytych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim 14 lat pracował jako dziennikarz w jednym z tygodników społeczno - kulturalnych. W 1976 roku doktoryzował się na Uniwersytecie Łódzkim. Zajmował się twórczością J. Lechonia, S. Grochowiaka, B. Leśmiana oraz ks. J. Twardowskiego.
Obecnie pracuje jako lektor języka polskiego w katedrze slawistyki na Uniwersytecie Jana Cuzy w Lublinie. Jego debiut poetycki to tomik wierszy pt. "Z samotności".
Patrząc na Jerzego z Księtego i słuchając jego opowieści dość trudno uwierzyć w jego samotność. Uśmiechnięty, dowcipny starszy pan, nazywając się "barbarzyńcą z Księtego" opowiadał zebranym słuchaczom o swojej drodze do literatury, przygodach przeżytych podczas wielu podróży zagranicznych. Czytał swoje krótkie utwory, o tematyce osobistej, religijnej oraz takie, gdzie szczególnie często przewijają się najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości spędzonej w rodzinnym Księtem.
Jerzy Cieszkowski określił siebie na podobieństwo Jazona, wracającego z wyprawy Argonautów. Z tą różnicą, że jego powroty do miejsca urodzenia są mniej fantastyczne, bo to tak, jakby wracać do własnej matki.
Wszystko, o czym poeta w swoich wierszach pisze podyktowane jest miłością - siłą napędową świata i ludzi.
- Trudno żyć bez miłości. To tak, jakby staruszkowi nagle odebrać laskę i to w sensie dosłownym - śmiejąc się skwitował pan Jerzy.