Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu Olimpii Grudziądz

DARIUSZ KNOPIK, [email protected], 52 326 31 94
W walce o piłkę Maciej Koczur i Przemysław Sulej (z prawej) - najlepszy strzelec w zespole
W walce o piłkę Maciej Koczur i Przemysław Sulej (z prawej) - najlepszy strzelec w zespole Fot. Paweł Skraba
Włodarze, sztab szkoleniowy, piłkarze i kibice Olimpii Grudziądz chcieli, by zespół po rundzie jesiennej zajmował miejsce w środku stawki. Marzenie udało się spełnić, nawet na plus, chociaż wcześniej nie brakowało nerwów.

Wszystko przez pechowy i niewytłumaczalny inauguracyjny mecz z Unią Janikowo. Przez pierwszą połowę nic nie wskazywało, że Olimpia może tego meczu nie wygrać. Goście byli zmuszeni do obrony, stracili dwa gole, a mogli jeszcze więcej. To co wydarzyło się w 8 minut po przerwie jest niepojętne. Grudziądzanie stracili trzy gole, po banalnych błędach indywidualnych i mimo tego, że potem znowu mieli przygniatającą przewagę, to schodzili z boiska pokonani.

Czkawka po Unii

Tak fatalny początek ligi długo ciągnął się za "biało-zielonymi’’. Nie mieli już marginesu błędu i grali pod presją. To powodowało błędy, po których tracili gole. Potem, mimo wielu okazji, najwyżej doprowadzali do remisu (Miedź, Polkowice), a częściej, niestety przegrywali (Radzionków, Bałtyk, Zagłębie, Jarota=. Grudziądzanie byli chwaleni za grę, ale wyniki były dalekie od oczekiwań. Zespół był bliżej strefy spadkowej niż środka tabeli. Atmosfera w nim była pozytywna, jednak wszyscy zachodzili w głowę, co czynić, by poprawić rezultaty.

Przełamanie z Zawiszą

Warto podkreślić, że prezes Jacek Bojarowski zachował "zimną krew’’ i nie czynił żadnych nerwowych ruchów, które z reguły są wykonywane i polegają wyłącznie na zwolnieniu trenera. Zespół "zaskoczył’’ i do dobrej gry dołożył wyniki.

Przełamanie przyszło w najmniej spodziewanym momencie. Do Grudziądza przyjechał lider z Bydgoszczy. Zawisza notował wtedy sześć zwycięstw z rzędu. Olimpia była w dołku po wysokiej porażce 0:3 z Jarotą. Po ciężkim, derbowym boju, podopieczni trenera Marcina Kaczmarka wygrali 2:1. Od tego momentu "biało - zieloni’’ przegrali ledwie raz, grając w poważnym osłabieniu przeciwko Rakowowi Częstochowa. Tak dobre wyniki wywindowały ich na wysokie 6. miejsce.

Wstrzeliwanie Suleja

Trener Kaczmarek od początku miał problem z obsadą pozycji bramkarza. Zaczął młody Ariel Winiecki, potem zagrał w kilku meczach wypożyczony z Widzewa Michał Pytkowski, ale w większości meczów bronił Daniel Osiecki.

Skład Olimpii był stabilny i bardzo przewidywalny. Obronę tworzyli: Bartłomiej Kowalski, Rafał Rogalski, Krzysztof Brede (jedyny zagrał we wszystkich meczach i w pełnym wymiarze i Grzegorz Skowroński. Przed nimi operowali zazwyczaj Mariusz Pawlak i Mariusz Kryszak, którzy skupieni byli głównie na odbiorze piłki rywalom i inicjowaniu ataków. Linię pomocy tworzyli Tomasz Rogóż, Zbigniew Kobus i Grzegorz Domżalski. Kiedy w słabszej dyspozycji był Kobus, do przodu przesunięto Kryszaka, a Pawlak dostał do pomocy Huberta Kościukiewicza.

Atak był domeną Przemysław Suleja. Napastnik Olimpii długo nie mógł się wstrzelić w bramkę rywali i marnował najprostsze sytuacje. Ale jak się przełamał, to zdobywał bramki regularnie, kończąc na 10 trafieniach.

Pozycja wyjściowa

Osiągnięcia z rundy jesiennej są dobrym prognostykiem na przyszłość. Jednak Olimpię czekać będzie ciężka runda, by obronić wywalczoną z takim trudem pozycję. W tabeli jest bowiem wielki ścisk i małe różnice punktowe. Choć z drugiej strony do miejsca gwarantującego awans brakuje "biało - zielonym’’ 6 punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska