Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokój nie jest dany raz na zawsze, jeśli armia i NATO nas nie obroni, to kto?

Rozmawiał Roman Laudański
dr. Łukasz Kister z Collegium Civitas, były funkcjonariusz Służby Kontrwywiadu Wojskowego
dr. Łukasz Kister z Collegium Civitas, były funkcjonariusz Służby Kontrwywiadu Wojskowego nadesłane
Rozmowa z dr. Łukaszem Kisterem z Collegium Civitas, byłym funkcjonariuszem Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

- Z sondażu opublikowanego w "Newsweeku" wynika, że gdyby wybuchła wojna, to mniej niż połowa Polaków chciałaby walczyć za ojczyznę.

- Tak naprawdę, to ani dużo, ani mało. W porównaniu z Zachodem jesteśmy liderem, ale słabiej wypadamy niż obywatele krajów Europy Wschodniej. Być może dlatego, że jesteśmy pośrodku konfliktów, które toczyły się w ostatnich latach w Europie. Zachód już dawno nie widział wojny i nie potrzebował bronić swoich granic, dlatego nie czuje potrzeby obrony swoich ojczyzn. Wojna na Bałkanach, konflikt na Ukrainie wpływają na społeczeństwa Europy Wschodniej. Chciałbym, żeby więcej Polaków deklarowało chęć walki za ojczyznę, naszą suwerenność i dobro wspólne, jakim jest państwo, za które gotowi bylibyśmy oddać życie.

- Może Zachód pogrążył się w marazmie i spokoju?

- Zmiany społeczne powodują, że kraje, w których dominuje filozofia wolności, swobód i bezpaństwowości zmniejszyły liczbę chętnych do obrony granic.

- Tylko 18 proc. Niemców, 27 proc. Brytyjczyków zadeklarowało chęć obrony ojczyzny.

- Na tę tragiczną statystykę wpływa wychowanie, edukacja i kształcenie historyczne. Historia, nauka życia przypomina, że pokój nie jest dany raz na zawsze. Za chwilę ład na starym kontynencie może się odmienić. Znajomość historii, świadomość tego, jak wielką tragedią i traumą jest utrata państwowości, okupacja ojczyzny, może zmienić podejście obywateli do walki o swoje prawa. Tylko własne państwo może dać obywatelom wolność i prawa człowieka. Jeśli godzimy się na to, że zostaniemy podbici, to nie będziemy mogli cieszyć się wolnością i prawami człowieka. Tylko sami możemy sobie te prawa nadać. Okupant nam ich nie da.

- A może Polacy myślą, że skoro płacą na zawodową armię, to ona nas obroni? Powtarzane jest też hasło, że naszego bezpieczeństwa broni sojusz z NATO.

- Zgoda, ale musimy wiedzieć, że takie myślenie przysłania nam realny świat. 100-tysięczna armia w 40-milionowym kraju nie ma szans na skuteczną obronę ojczyzny. Być może powtarzane przez niektórych polityków hasła np.: zawodowa armia większym bezpieczeństwem, członkostwo w NATO gwarancją stabilności, niepodległości i nienaruszalności granic - wytwarzają poczucie pozornego bezpieczeństwa i przekonania, że nie musimy bronić wszyscy ojczyzny. Błędna ocena. W sytuacji kryzysowej przekonalibyśmy się na własnej skórze, że to krótkowzroczne myślenie.

- Czy armia nie jest zbyt mała? Stać nas na pozbywanie się szeregowców po 12-letniej służbie, żeby nie nabyli uprawnień do wcześniejszej emerytury?

- Jednym z winowajców takiego stanu rzeczy są politycy, którzy raz mówią o zawodowej i profesjonalnej armii oraz zobowiązaniach sojuszniczych, a innym razem tworzą armię, która nie odpowiada żadnym standardom gwarantującym Polsce bezpieczeństwo. Może to my, wyborcy, powinniśmy wymusić na politykach, żeby traktowali armię i bezpieczeństwo państwa w poważny sposób, a nie kierowali się partyjnymi i wyborczymi interesami? Może wtedy procent chętnych do przelania krwi za ojczyznę byłby większy?

- Najróżniejsze organizacje paramilitarne chcą się szkolić. Wojsko i MON powinny to zapewnić?

- Dla państwa nie ma nic lepszego, kiedy jego obywatele chcą dla niego służyć. Nie za pieniądze, ale za nagrodę służenia ojczyźnie. MON nie może mieć dla nich tylko ciepłych słów uznania. Jeśli wojsko chce, żeby to była realna siła wspierająca zawodową armię, to muszą ich szkolić, żeby byli zdolni do wsparcia. Ta grupa ma wyłącznie swoją odwagą i chęcią występować przeciwko ewentualnemu wrogowi? Potrzebne są pieniądze na szkolenia. Muszą być rozwiązania systemowe.

- Od lat toczy się dyskusja, czy Polacy powinni mieć swobodny dostęp do broni, żeby nauczyli się z niej korzystać?

- Dostępność broni palnej dla obywateli jest elementem pozwalającym rozwinąć w społeczeństwie umiejętność posługiwania się nią. Jeżeli uważamy, że obywatele powinni wspierać bezpieczeństwo własne oraz państwa, to muszą umieć posługiwać się bronią. Najlepszym przykładem są powtarzające się co jakiś czas przypadki nieudolności w policji. Funkcjonariusze, którzy codziennie noszą broń, mają nas bronić, nie potrafią jej użyć! Zbyt mało szkolenia, za mało sił i środków na budowanie grupy ludzi potrafiących profesjonalnie posługiwać się bronią. Gdyby Polacy wiedzieli, że broń palna jest narzędziem obrony, a nie ataku, to być może we wszystkich służbach byłoby mniej sytuacji, w których funkcjonariusze nie potrafią jej używać. Spójrzmy na naszą historię. Kiedyś potrafiliśmy posługiwać się bronią białą i mieliśmy opinię narodu, który potrafi to robić najlepiej na świecie. Szlachta codziennie z niej korzystała, ćwiczyła. Dziś tego nie potrafimy. Podczas realnego zagrożenia mogłoby się okazać, że poza garstką zawodowych żołnierzy i funkcjonariuszy różnych służb reszta społeczeństwa tego nie potrafi. Nie potrafilibyśmy odbezpieczyć, przeładować i celnie wystrzelić. To wymaga lat treningów i przede wszystkim obycia z bronią.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska