Chodzi o niesłuszne zatrzymanie i pobicie rytlan wracających z dyskoteki z Czerska.
Biegły odnalazł w telefonie tylko jedno nagranie z 19 czerwca 2011 r., które liczy 6 minut 32 sekundy. Tyle, że jest to pierwszy plik, który nagrał swoim telefonem Paweł K. To nagranie rozmowy policjanta z dyżurnym komendy w Chojnicach.
Prowadząca sprawę sędzina Danuta Czarnecka-Kawa przypominała, że według relacji K., w telefonie powinno być jeszcze jedno nagranie. Przesłuchany wcześniej w charakterze świadka poszkodowany zeznał, że nagrał odgłosy uderzeń i krzyki swojego kolegi. Rytlanin dodał wówczas, że telefon odebrał mu jeden z policjantów, a on później już w aparacie nie mógł odszukać tego zapisu.
Policjanci bili i kopali zatrzymanych?
Biegły poinformował, że nie był w stanie odzyskać pliku ze względu na mechaniczne uszkodzenia telefonu. Sędzina chce się upewnić, czy jeżeli dźwięki skasowano, to nie ma już możliwości ich odzyskać. Stąd jej decyzja o wezwaniu biegłego na kolejną rozprawę, która odbędzie się 9 października.
Wcześniej, 4 października, w sądzie odbędzie się tzw. okazanie w Komisariacie Policji w Czersku. Sędzina, oskarżeni policjanci, obrońcy, prokurator, ale i poszkodowani wybiorą się do Czerska, by na miejscu zapoznać się z rozkładem biur.
Wczoraj w sądzie zeznawał dzielnicowy, który prowadząc tzw. czynności wyjaśniające, uznał, że należy wszcząć policyjne postępowanie dyscyplinarne, które teraz jest zawieszone. Jego zdaniem rytlanie zostali niesłusznie zatrzymani. Tymczasem linia obrony jest taka, że trzeba było ich przewieźć do komisariatu, bo na berlince w okolicy Nieżurawy nie było łączności.
Wczoraj odsłuchano nagranie z rejestratorów. Słychać, jak jeden z dwóch oskarżonych - Wojciech P., zlekceważył informację dyżurnego, że nie wiadomo, czy słupki drogowe rozrzucali rytlanie. Powiedział, że on i tak jest pewny, że to oni.
Policjanci pobili człowieka i ponieśli zasłużoną karę
Czytaj e-wydanie »