Komendant miejski policji w Poznaniu Maciej Nestoruk podjął dzisiaj decyzję o zamknięciu części komisariatu przy ul. Chłapowskiego w Poznaniu. W zamkniętym właśnie skrzydle B na co dzień pracowało około 30 policjantów dzielnicowych oraz funkcjonariuszy od wykroczeń. Wszystko przez inwazję kleszczy gołębich, które w ciągu ostatnich kilku dni pogryzły tamtejszych funkcjonariuszy.
- W piątek policjanci podczas rozmów ustalili między sobą, że mają ślady po ukąszeniach i zgłosili to przełożonym. Od razu tego samego dnia została zarządzona dezynsekcja w całym skrzydle budynku - tłumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. I dodaje: Okazało się, że pogryzionych w różnym stopniu przez kleszcze zostało 27 policjantów. Niektórzy mieli po dwa, trzy ukąszenia, inni więcej.
Policjanci dostali zalecenie, by zgłosić się do lekarzy. Do tej chwili czterech funkcjonariuszy dostało zwolnienia lekarskie. - Czekamy na informacje od pozostałych osób, co stwierdzili lekarze i monitorujemy sytuację związaną z ich stanem zdrowia - mówi Andrzej Borowiak.
Co więcej, odkażone zostaną także mieszkania policjantów. Jak mówi A. Borowiak, ślady po ukąszeniu przez kleszcza miała także żona jednego z nich. - Być może kleszcze zostały przeniesione do domów na prywatnych ubraniach lub mundurach. Koszty dezynsekcji pokryje policja - tłumaczy.
Od wtorku skrzydło B komisariatu będzie zamknięte. Żeby nie wprowadzać mieszkańców do budynku, przed komisariatem na Wildzie stanął mobilny komisariat, gdzie będzie można porozmawiać z policjantami lub złożyć zawiadomienie.
Zobacz też: Uszkodzono 33 drzewa na posesji ministra Szyszki. Policja szuka sprawców