Polonia Azbud Warszawa trzecim pogromcą Anwilu Włocławek

POLONIA AZBUD WARSZAWA - ANWIL WŁOCŁAWEK 87:81 (27:24, 18:24, 15:13, 27:20)

POLONIA: Miller 25 (6), Alexander 15 (2), Nana 11, Bacik 11, Nowakowski 10 (1) oraz Frasunkiewicz 7 (1), Hughes 6, Perka 2, Przybylski 0.
ANWIL: Dunn 17, Jovanovic 14 (2), Wołoszyn 8 (2), Pluta 4, Joyce 2 oraz Szubarga 18 (2), Tuljkovic 9, Chanas 5, Sullivan 4.

W spotkaniu w Warszawie potwierdziły się dwie tezy: Polonia potrafi wyciągać wnioski z porażek, i że zawsze jest dla włocławian niewygodnym rywalem. Już dwukrotnie w tym sezonie zespół ze stolicy przegrywał z Anwilem (w PLK i Pucharze Polski), ale było to w Hali Mistrzów. Przed własną publicznością potrafił już znaleźć receptę na wicelidera, który w ten sposób mocniej na plecach czuje oddech Polpharmy. Właśnie ten zespół obok Asseco Prokomu dotychczas potrafił pokonać Anwil. W sobotę przyjedzie do Włocławka i będzie to szlagier, który zwycięzcy pozwoli realniej myśleć o 2. miejscu po rundzie zasadniczej.

Zmiany w piątce

Trener Igor Griszczuk nie mógł jeszcze skorzystać z usług nowo-pozyskanego skrzydłowego Bretta Winkelmana (24, 198). Choć koszykarz grał ostatnio w II lidze włoskiej, musiał pojechać do USA w sprawach osobistych. Do zespołu ma dołączyć w poniedziałek. Trener przemeblował pierwszą "5“, w której znaleźli się Joyce i Wołoszyn. Na ławce rezerwowych usiedli Szubarga (odczuwa jeszcze ból w plecach) i Tuljkovic, który nie może odnaleźć formy.

Mecz był interesujący i zacięty. Aż do 38. minuty najwyższe prowadzenie jednej z drużyn nie przekroczyło 4 pkt. Świetnie w 1. połowie zagrał Jovanovic, który zdobył 13 ze swoich 14 pkt., grając na stuprocentowej skuteczności (w sumie 5/9). Dobrze pod koszem spisywał się też Dunn (7/11 za 2, 7 zb.).

Nic nie wpadało

Polonia zdecydowała się w 2. połowie na obronę strefową i jak się okazało, był to dobry pomysł trenera Wojciecha Kamińskiego. Anwil co prawda w tym okresie popełnił tylko jedną ze swoich ledwie sześciu strat w meczu (rywale 12), ale brakowało skuteczności.
- Pudłowaliśmy z wielu dogodnych sytuacji. Były momenty, że dosłownie nic nam nie wpadało. Czasami zdarzają się, niestety, takie dni - przyznawał trener Griszczuk.

Wiadomo, że najlepszą receptą na obronę strefą są celne rzuty z dystansu, ale Anwil tego dnia nie miał w swoich szeregach strzelca wybornego. Pudłowali Pluta (0/4 za 3), Chanas (0/4), Tuljkovic (0/2) i Joyce (0/1). Ledwie 30-procentowa skuteczność z dystansu (6/20) to jeden z gorszych wyników Anwilu w tym sezonie. Jedynie Szubarga wiedział, jak poradzić sobie z obroną rywali, którzy nie potrafili zatrzymać jego indywidualnych rajdów.

Znacznie lepiej spisywał się w roli i egzekutora i rozgrywającego od Joyce'a (1/3 z gry, 5 asyst, 3 straty). Ale to zespołowość była dotychczas silną stroną włocławian i tego zabrakło właśnie w Warszawie.

Miller trafiał co chwilę

Polonia miała to, czego nie miał Anwil. Strzelca wybornego. Był nim znany z występów w Sportino Eddie Miller. Jego 25 punktów, choć nie na rewelacyjnej skuteczności (8/17 z gry, w tym 6/13 za 3), są drugim najlepszym wynikiem indywidualnym w sezonie po 28 punktach rzuconych w Kołobrzegu. Właśnie Miller na dwie minuty przed końcem wyprowadził swój zespół na najwyższe prowadzenie 74:67. Odpowiadał Szubarga, ale najważniejsze punkty zaczął zdobywać Alexander (4/7 z gry, 5 zbiórek). Jego celna "trójka" dała najpierw ponownie 7 pkt. przewagi, a potem cztery z rzędu bezbłędnie wykonane wolne rozstrzygnęły losy zwycięstwa.

GWIAZDA ANWILU

(fot. fot. archiwum)

Krzysztof Szubarga
rozgrywający

Jako jedyny potrafił sobie dobrze poradzić z obroną strefową rywali.
Statystyki: 22,5 min gry, za 1 - 4/5, za 2 - 4/9, za 3 - 2/2, 4 asysty, 2 przechwyty, 1 strata, 4 faule