Sprawa dotyczyła kontraktu z 2013 roku. Żużlowiec wtedy reprezentował barwy Polonii Bydgoszcz. Po sezonie skierował sprawę do Trybunału Polskiego Związku Motorowego, domagając się dopłaty ponad 213 tys. zł.
Polonia zmniejszyła bowiem wypłaty, powołując się na spadek żużlowca w indywidualnym rankingu ekstraligi o 16 miejsc (z 3 na 19). Przed sezonem co prawda zawarła umowę z Hancockiem, że nie skorzysta z tego przepisu, ale było to jednak niezgodne z przepisami Speedway Ekstraligi. Za to klub został zresztą ukarany grzywną w wysokości 20 tys. zł.
Dlatego Trybunał Polskiego Związku Motorowego tylko częściowo przyznał mu rację zawodnikowi. Klub musi mu zapłacić 7626,26 złotych, w dodatku Hancockowi przepadnie jeszcze prawie 13 tys. zł kaucji.
Przy okazji uzasadnienia wyroku wyszła na jaw wysokość kontraktu Hancocka z Polonią. Klub miał wpłacić mu 650 tys. zł za podpis w trzech ratach oraz 6 tys. zł za każdy zdobyty na torze punkt. Łączna wartość faktur wystawionych przez żużlowca (przed obniżeniem) to 1,43 mln zł.
Dla Hancocka finansowe spory z polskimi klubami to nie pierwszyzna. Wciąż nie jest rozwiązana kwestia ubiegłorocznych zaległości Stali Rzeszów wobec wicemistrza świata (ok. pół miliona zł). Ugoda jest negocjowana, bo bez niej klub nie wystartuje w rozgrywkach ligowych.