Wszystko zależy od rozwoju sytuacji w Gorzowie, a ta ponoć jest fatalna. Jak poinformował portal Sportowe Fakty, zadłużenie po ostatnim sezonie ma sięgać nawet 10 mln zł, a Speedway Ekstraliga stoi twardo na stanowisku: zaległości wobec zawodników mają zostać spłacone do końca października lub licencji nie będzie.
W tym drugim wariancie Stal wylądowałaby w II lidze, a wszystkie kontrakty z żużlowcami zostałyby automatycznie rozwiązane. Na rynku pojawiłoby się kilka ciekawych nazwisk, a najciekawsze to Martin Vaculik (jego odejście ze Stali jest ponoć już niemal przesądzone), Anders Thomsen i właśnie Oskar Paluch, którym zainteresowani mogą być bardzo torunianie.
Teoretycznie Apator ma gotową parę juniorów Krzysztof Lewandowski - Antoni Kawczyński. Ten pierwszy miał udaną końcówce sezonu, ale do najlepszych juniorów PGE Ekstraligi wciąż mu daleko, drugi to cały czas melodia przyszłości. Trzeci w kolejce Mateusz Affelt dostał już nawet zielone światło w poszukiwaniu nowego klubu.
Szansa na pozyskanie Oskara Palucha zmienia jednak postać rzeczy. W Toruniu, jak i w każdym innym klubie, doskonale wiedzą, że bez pewnie punktującego w play off młodzieżowca, trudno marzyć o mistrzostwie Polski. Apator chce mocniej zagrozić Motorowi Lublin, a z Paluchem w składzie miałby na to już bardzo realne szanse.
Paluch w ostatnim sezon zakończył ze średnią 1.63, co dało mu 32. miejsce w klasyfikacji open i drugie wśród juniorów, jedynie za Wiktorem Przyjemskim. Licząc jednak sam mecze play off, to średnia urosła do 1.74.
Problem w tym, że to nie będzie tani transfer. Można w ciemno założyć, że większość klubów PGE Ekstraligi złoży mu ofertę, wykluczyć na 100 procent można jedynie Motor i Bayersystem GKM Grudziądz.
