Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polonia Bydgoszcz ukarała zawodników. "Bojkotowanie, lekceważenie, wroga postawa"

KW, MZ
Damian Stalkowski i Patryk Sitarek zostali zawieszeni na pół roku. To efekt konflliku między zawodnikami a władzami bydgoskiego klubu. Szans na porozumienie już chyba nie ma.

Konflikt rozpoczął się kilka miesięcy temu. A dokładnie w lipcu, podczas jednego z treningów Polonii Bydgoszcz. Wtedy to dwójka juniorów - Damian Stalkowski i Patryk Sitarek odmówili udziału w treningu drużyny. Swoją decyzję tłumaczyli m.in. chęcią oszczędzania sprzętu na zawody.

To nie spodobało się trenerowi Jackowi Gollobowi i właścicielowi klubu Władysławowi Gollobowi. Obaj, a zwłaszcza szef klubu - jasno wyrazili swoje niezadowolenie.

Przeczytaj: Władysław Gollob: Nie pozwolę, by ktoś siał ferment w klubie

Juniorzy rozwścieczyli dodatkowo Władysława Golloba, kiedy do klubu dostarczyli zwolnienia lekarskie.
Przez długi czas trwała też ostra wymiana zdań między stronami, głównie w mediach, a w sprawę zaangażowała się nawet kancelaria prawna (na wniosek rodziców zawodników).

Przeczytaj: Polonia Bydgoszcz kontra juniorzy. Finał konfliktu w sądzie?!

Efekt jest taki, że zarząd żużlowej spółki zawiesił Patryka Sitarka i Damiana Stalkowskiego na 6 miesięcy (do 8 maja 2017 roku). Zarząd obradował w składzie: Jerzy Kanclerz (członek zarządu), Katarzyna Jedek (członek rady nadzorczej), Marcin Stawluk (menager), Jacek Gollob (trener) i Adam Lyczmański (członek zarządu, trener).

Treść uchwały:

"Na posiedzeniu w dniu 9.11.2016 Zarząd po wielokrotnej i wnikliwej analizie postępowania negatywnego kolegi Damiana Stalkowskiego i Patryka Sitarka przejawiające się:
1) Bojkotowaniem starań zespołu - zawodników i klubu w walce o utrzymanie się w Nice I Lidze Żużlowej w sezonie 2016, poprzez pozostawania na długotrwałym, wymuszonym zwolnieniu lekarskim od 8.07.2016 do końca rozgrywek ligowych, realizowanego w zmowie z P. Sitarek
2) Lekceważeniu wielokrotnych wezwań klubu do rozliczenia się z pobranego sprzętu klubowego (pokwitowania i rachunki w księgowości klubu)
3) Wypowiedziami zawodników i opiekuna naruszające dobre imię klubu jak i działaczy
4) Uporczywym trwanie w negatywnej i wrogiej postawie wobec zawodników, trenera, menagera, kierownika drużyny jak i członków klubu.
Postanowiono zawiesić zawodników Damiana Stalkowskiego i Patryka Sitarka w prawach członków klubu na okres 6 miesięcy tj od 9.11.2016 do 8.05.2017"

Jednocześnie ŻKS Polonia SA wpłaciła do depozytu Polskiego Związku Motorowego zaległe pieniądze, których nie wypłaciła obu juniorom za dojazdy na zawody w 2016 roku.

Damian Stalkowski i Patryk Sitarek toczą obecnie w Polskim Związku Motorowym spór prawny o rozwiązanie umów. Wiadomo już, że nawet jeżeli do tego dojdzie, to ŻKS Polonia SA - mimo że obaj żużlowcy są wychowankami stowarzyszenia BTŻ Polonia - będzie mogła oczekiwać od nowego pracodawcy ekwiwalentu za rok szkolenia każdego zawodnika (max. 120 tys. zł).

Z tym orzeczeniem nie zgadza się Marcin Stalkowski, ojciec Damiana, który wystosował pismo do władz polskiego żużla. Ma ono charakter listu otwartego i trafiło też do mediów.

Napisał w nim m.in.:

Damian Stalkowski pierwszy kontakt z motocyklem, jak również z torem żużlowym miał w BTŻ POLONIA Bydgoszcz (...). To BTŻ wyszkoliło mojego syna. W BTŻ Damian zdobył licencję żużlową. Dnia 12 stycznia 2016 został sporządzony Aneks do umowy z dnia 5 maja 2014. Z aneksu wynika, że klub BTŻ POLONIA Bydgoszcz zrzeka się wszelkich roszczeń z tytułu ekwiwalentu na wyszkolenie zawodnika. Jeżeli zatem BTŻ POLONIA Bydgoszcz wyszkoliło Damiana Stalkowskiego to ewentualnie wyłącznie BTŻ mogłoby, prawnie i moralnie domagać się od mojego syna ekwiwalentu za wyszkolenie. Jak klarownie wynika z aneksu - §1, punkt 3, BTŻ POLONIA Bydgoszcz zrzekło się jakichkolwiek roszczeń z tytułu ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika.
(...) Żywię ogromny szacunek do nazwiska Gollob. Zasługi Pana Jacka, Władysława a tym bardziej Tomasza, są bezdyskusyjne. Jednak mamy do czynienia w tej konkretnej sprawie nie z tym ile Pan Gollob zrobił dla sportu żużlowego w Polsce, tylko z sytuacją, w której Pan Władysław Gollob domaga się od mojego syna pieniędzy za coś za co nie ma prawa występować i się ubiegać. To nie ŻKS Polonia Bydgoszcz z prezesem Władysławem Gollobem na czele wyszkoliło Damiana, tylko BTŻ z prezesem Andrzejem Tyma, na czele oraz trenerem Jackiem Woźniakiem.
Działania i żądania Pana Władysława Golloba są bezzasadne, bezprawne. Rozważam, żeby wystąpić przeciwko Panu Władysławowi Gollob, z pismem do Prokuratury jako doniesieniem o możliwości popełniania przestępstwa - próba wyłudzenia pieniędzy.
(...) Bardzo nam zależało i nadal zależy aby Damian reprezentował jako zawodnik, klub z Bydgoszczy. Jednak nie mamy na to szans a tych szans pozbawił nas nie kto inny jak Pan Władysław Gollob. Nie wywiązał się kompletnie z kontraktu, nie zabezpieczył choćby jednego kompletnego motocykla. Problemem gigantycznym było zabezpieczenie transportu na każde zawody, wraz ze zgrupowaniem kadry juniorów.
Pan Władysław Gollob mówi i robi co chce. Twierdził publicznie, że nie zalega żadnych pieniędzy zawodnikom a prawda jest zupełnie odmienna. Został albowiem zobligowany przez PZM do wpłacenia zaległych pieniędzy za dojazdy na zawody (tzw. kilometrówki), do depozytu PZM.

Przeczytaj: Władysław Gollob o długach spółki

Problemem bydgoskiego sportu żużlowego nie jest Damian Stalkowski tylko grabieżcza gospodarka prowadzona przez Pana Władysława Golloba. To już nie pierwsza, swoją drogą, kompromitująca sytuacja, z udziałem Pana Władysława. Kibice bydgoscy doskonale pamiętają zarzuty prokuratorskie sprzed paru lat jakie zostały postawione Panu Władysławowi Gollobowi. Pan Gollob został skazany wówczas prawomocnym wyrokiem. Swoją drogą, nie podoba mi się wciąganie mojego syna do "gierek" stosowanych przez Pana Władysława Golloba. Mój syn jest zbyt młody aby to wszystko co się dzieje wokół Niego zrozumieć. Wystarczającym stresem jest jazda na motorze, gdyby jednak miał możliwość skupienia się tylko na niej być może rezultaty osiągane przez Niego były lepsze. Nie sposób jednak ścigać się na motocyklu, nie mając "pustej" głowy.

Przeczytaj: Stalkowski w Toruniu?

(...)Pragnę nadmienić, że Pan Rafał Kuskowski, menedżer mojego syna wielokrotnie próbował doprowadzić do kompromisu ale Pan Władysław oraz Jacek Gollob nie byli tym zainteresowani. Twierdzenie, że cokolwiek w sprawie Damiana to wina Pana Kuskowskiego jest mówiąc delikatnie niesprawiedliwe i zakłamuje rzeczywistość. Nie widzę, w takiej atmosferze szans na stabilną, dającą punkty drużynie, jazdę mojego syna. Przykre, że przez upór i egoistyczne podejście Pana Władysława Golloba tracą wszyscy - Damian, my jako rodzice Damiana oraz kibice bydgoscy."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska