Obok takich napisów po prostu nie można przejść obojętnie. Nawet wówczas gdy portfel świeci pustkami. Kobieca natura nakazuje wejść, rozejrzeć się, poprzymierzać i kombinować jak by tu wydać kilka złotych, oczywiście kilka złotych mniej. Wiadomo, że na wyprzedażach trafiają się okazje. Warto zaoszczędzić wcześniej i obkupić się gdy się rozpoczynają.
Za sztruksowe spodnie w brodnickim sklepie "Tiffi" jeszcze miesiąc temu trzeba było zapłacić co najmniej 129 złotych (w zależności od modelu) dziś ten sam produkt kosztuje 39,90. Skąd taka zmiana? - To proste. Do sklepu wchodzi nowa kolekcja, trzeba zrobić na nią miejsce - taką odpowiedź usłyszymy od każdej sprzedawczyni - czy to w sklepie odzieżowym, czy obuwniczym.
Towar, który kupujemy na wyprzedaży nie jest ani uszkodzony, ani gorszy. Po prostu - sklepy nie chcą być stratne, wolą sprzedać taniej niż stracić nie sprzedając w ogóle.
Kto jest podatny na te okazje? Oczywiście przede wszystkim kobiety. Widząc przecenione fatałaszki trudno jest przejść obok nich obojętnie. Instynkt łowczyni nakazuje przejście po wszystkich - odpowiednio oznakowanych - sklepach i powrócenie z nich z torbami pełnymi wspaniałych, przecenionych ubrań, butów i dodatków. Co najważniejsze moda nie zmienia się aż tak szybko żeby w przyszłym sezonie nasze stosunkowo tanie zakupy można było zakopać na dnie szafy. Będzie można się nimi z pewnością cieszyć do końca lata, całą jesień, właściwie tak długo aż będą już niemodne lub zniszczone.