Na szczęście ani krzty. Wszyscy jednak zastrzegają sobie, że nie wiadomo, co przyniosą najbliższe miesiące.
Od kilku tygodni rozpowszechniana jest pogłoska, że Polpak Karton jest pierwszą firmą w powiecie świeckim, którą dopadał kryzys. Zarząd, chcąc zminimalizować straty, przygotowuje po cichu duże zwolnienia.
Małgorzata Smolarz, współwłaścicielka firmy śmieje się słuchając tych sensacji. - Nie ma w tym nawet cienia prawdy - podkreśla. - Najlepszym tego dowodem jest to, że w styczniu przyjęliśmy blisko stu nowych pracowników. Czy tak postępuje firma, która ma problemy finansowe i za wszelką cenę szuka oszczędności?
Gonią największych
Oczywiście nie kryje, że - tak jak wszyscy - zarząd Polpaku ma świadomość, iż nadeszły ciężkie czasy i może się zdarzyć, że trzeba będzie podjąć trudną decyzję o zwolnieniu części załogi. Na razie nie ma o tym mowy. Firma dynamicznie rozwija się, umacniając pozycję w trudnej branży papierniczej. Zakład w Grudziądzu zatrudnia ponad setkę osób, natomiast ten w Polednie - 420.
Być może autorzy plotki o Polpaku zbyt mocno wzięli sobie do serca decyzję Stefana Medeńskiego, który zrezygnował z finansowania drużyny koszykówki. Wtedy po raz pierwszy pojawiło się w mediach określenie - kłopoty finansowe Polpaku - które bardzo denerwowało Medeńskiego. Powiązano to z apokaliptycznymi wizjami kryzysu, co w efekcie dało zapowiedź kłopotów Polpaku, który będzie ratował się redukcją etatów. Tym razem, na szczęście, pomylili się.
Najgorsze rozwiązanie
O wypowiedzeniach nie myśli się także w zatrudniającym 170 osób Barcie, znanej firmie w branży papierniczej z Sul-nowa. - Niedawno uruchomiliśmy nową maszynę papierniczą, która obecnie jest najnowocześniejszą tego typu konstrukcją w kraju - mówi z dumą Zdzisław Dziepak, współwłaściciel Bartu. - Co najciekawsze, nie korzystaliśmy z pomocy specjalistycznych firm, jak dzieje się to zwykle, ale zrobiliśmy to własnymi siłami. W taki sposób szukamy oszczędności. Zwolnienia to najgorsze ze wszystkich rozwiązań. Wychowywanie dobrego, lojalnego pracownika to długotrwały proces, który traktujemy bardzo poważnie. Szanujemy pracowników i oczekujemy tego samego.
Jak mówi Dziepak, cięcie kosztów jest stałym tematem zebrań, ale odnosi się to np. do zwrócenia większej uwagi na zużycie gazu, prądu i przyłożenie się do jakości. - Jeśli ktoś odejdzie, to tylko i wyłącznie na własne życzenie - zaznacza.
Nas to nie dotyczy
Dość powszechny jest sąd, że branżami, które jako pierwsze odczują zmniejszony popyt, jest przemysł samochodowy i meblarski. Czy pracownicy Pomorskiej Fabryki Mebli w Nowem mają zatem powody do obaw? Póki co, mogą spać spokojnie. Sytuacja w zakładzie jest stabilna. Zamówienia nie maleją w widoczny sposób. - Gdyby rzeczywiście firma chciała się ratować zredukowaniem zatrudnienia, wiedziałbym o tym jako pierwsza - mówi szefowa działu kadr Irena Jetkowska. - Zwolnienia grupowe obwarowane są szeregiem przepisów. Na półtora miesiąca przed wręczeniem pierwszego wypowiedzenia fakt należy zgłosić w urzędzie pracy. Na razie taki temat nie pojawił się.
